23 marca 2010

A game to the last man

Wieki temu, gdy w mej głowie panował niepodzielnie Chaos, zrodził się pomysł pewnej gry. Jako jeden z miliona miał marne szanse się ziścić. Mimo to cały czas gdzieś wędrował po mej podświadomości. Najpierw zwał się Technomancer i jako przedstawiciel cyberpunka miał zapełnić niszę w polskim rynku. Potem ewoluował i stał się kosmiczną odyseją odkrywców nowych światów, by znów wrócić na Ziemię w przeddzień zagłady, gdzie ludzie zamknięci w podziemnych katedrach śnili o lepszym świecie w Interworld. Koniec końców jednak wyruszyli na Marsa, pierwszą ludzką kolonię w (S)hell. Jednak nadal coś nie dawało mi spokoju. Dręczyło sumienie niczym natrętny komar. W głowie słyszałem powtarzające się pytania: o czym jest gra i w kogo będzie można sie wcielić. Odpowiedzi na nie zbiegły się w czasie z wykiełkowaniem kolejnego mojego projektu - Miniatur Fabularnych, czyli idei wskrzeszenia polskiej Nowej Fali.

I tak, w końcu narodził się A.R.E.S. – Army of Remaining Eart-States. Gra o dźwięcznym podtytule: “A Game to the last man”. Od razu odpowiem, że grę tworze całkowicie w języku polskim, choć kto wie czy nie będzie wersji anglojęzycznej. Po co jednak tyle angielskich tytułów i nazw? Po pierwsze tak lepiej mi sie pracuje, a po drugie świat gry to pozostałość po naszym świecie gdzie język angielski jest widoczny na każdym kroku. W świecie ARESa nie ma ochrony języka polskiego, w ogóle wątpię by ktoś posługiwał się innym językiem jak angielski, przynajmniej oficjalnie. Więc naturalnym jest wplecenie anglicyzmów do gry. Wybaczcie.

O czym będzie gra? O ucieczce przed przeznaczeniem, o nowym Potopie i arce Nowego. Zamiast potopu mamy deszcz odłamków meteorów. A zamiast arki przeładowane statki, nie przystosowane do takiego celu. Ludzkość musiała ruszyć w gwiazdy nie będąc jeszcze do tego przygotowana. Owszem, to świat przyszłości ale tej niedalekiej, czekającej na nas tuż za rogiem. Ludzie założyli pierwszą kolonię na Marsie jednak nadal byli uzależnieni od Ziemi, swojej kolebki. Ci, którym udało się przetrwać zagładę Ziemi, musieli zmierzyć się z nowymi problemami. Mars nie był jeszcze gotów by stać się nową ziemią. Ludzie nie byli gotowi by odciąć pępowinę łączącą ich z Ziemią. Ale cóż, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba wziąć się w garść i zrobić wszystko by przetrwać. Tu nie chodzi tylko o nasz los, tu chodzi o los całej ludzkości.

Kim zagramy? Wojskowymi, naukowcami, cywilami, buntownikami, piratami. Po opuszczeniu Ziemi Armia przejęła nad wszystkim pieczę. Tylko ona posiadała jakąkolwiek infrastrukturę zdolną zapanować nad rodzącym sie chaosem. Nikogo więc nie dziwi, że wielu wybrało ślepe poddaństwo największej organizacji resztek ludzkości. Wszyscy musieli się podporządkować by przetrwać, jednak nastał czas rozprężenia. Wielkie konsorcja znów zaczęły walczyć o ludzi i kontrakty wojskowe. Znów ludzie mieli zajęcie i nadzieję. Jednak nadal wszystko jest robione pod dyktando Armii. Mimo, że nie ma bezpośredniego wroga to Armia stara sie chronić ludzkość przed nią samą. Nie jesteś żołnierzem lub naukowcem z konsorcjum to jakbyś był nikim. Musisz być utylitarny albo doprowadzisz do końca rasy ludzkiej. Nie wszyscy podzielają ten pogląd. Powstały bojówki walczące o przywrócenie demokracji czy w ogóle o równouprawnienie ludzi. Prócz nich są najgorsi z najgorszych, karmiący sie cudzą krzywdą – piraci, gwiezdni korsarze, bandyci, dla których jesteś tylko workiem “kostek” (kostki to sposób racjonowania żywności i wody).

Jakiś czas temu już prezentowałem kartę postaci do ARESa. Dzisiaj mam dla was coś więcej – przykładowe karty pomocnicze. Gra będzie Miniaturą, więc sam podręcznik będzie miał najwyżej kilkadziesiąt stron, zawierających mechanikę tworzenia postaci, rozwiązywania problemów oraz zarys świata. Reszta znajdzie sie na dołączonych do podręcznika kartach. Mogą one posłużyć jako zbiór pomysłów lub rekwizyty ułatwiające rozgrywkę. Będą zwierały głownie te informacje, które na karcie postaci się nie zmieszczą. Wiem, że dla was na razie to czarna magia, dla mnie trochę też. Jeszcze nie jestem pewien rezultatów ale mam konkretną wizję i postaram sie ją zrealizować. Obecnie pracuję nad ascetyczną mechaniką, która zapewni rozrywkę na poziomie Dooma czy Mass Effect 2. Trzymajcie kciuki.

Po co to robię? By się odprężyć. Tak, odpoczywam tworząc gry. Karty postaci to jakby tylko odskocznia od odskoczni i same w sobie nie są mym celem. Od nich wolę same RPG. Może macie jakieś pytania lub chcielibyście w czymś pomóc? Przydałby sie ktoś do grafik (nie musza być skomplikowane, nawet kolorowe), może także jakiś militarysta-futurysta jako konsultant. W każdym razie wszelka pomoc jak i uwagi mile widziane.

3 komentarze:

  1. zawsze, gdy zastanawiałem się jak wyglądała ucieczka korporacji z Ziemi w systemie Księgi Mutantów wiedziałem, że to może być ciekawy sposób na zabawę.

    Trzymam kciuki za powodzenie twojego pomysłu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję. Ja też uwielbiam świat Mutants Chronicles choć większą inspiracją dla ARESa była twórczość Philipa K. Dicka i serial Battlestar Galactica. Był też kiedyś taki serial o pilotach myśliwców, Gwiezdna Eskadra bodaj się to zwało.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny pomysł, szczególnie ten dotyczący kart. Ja też sobie skrobie takiego RPGa ;) co ich będzie dość dużo używał. Polecam MagicSetEditora do ich tworzenia, można w nim wyprawiać prawdziwe cuda. Życzę powodzenia i czekam na pełnoprawny produkt. Avnar

    OdpowiedzUsuń