14 maja 2014

Tekronicum wiecznie żywe cz. 3

W poprzednim wpisie przedstawiłem Wam kartę postaci i sposób jej interpretacji. Nie otrzymałem prawie żadnego odzewu, ale z drugiej strony nie było też krytyki, więc nie mam na co narzekać. Dzisiaj postanowiłem rozwinąć opis jednego z elementów karty, który ma spory wpływ na rozgrywkę. Mowa o roboczo nazwanych Motywacjach.

Otóż Motywacje to taki dziwny twór, który określa nie tylko to co nazwalibyśmy umiejętnościami, ale także preferencje gracza co do głównych wątków sesji. Wybierając na przykład motywację Awantura prowadzący dostaje jasny przekaz, że scenariusze powinny być bardziej żywiołowe, nieprzewidywalne z dużą dozą… awantur. Prawda, że proste? No, ale to na razie tylko ustalenie oczekiwań grających. Ważniejsze, moim zdaniem, jest to czego nie wybiorą gracze. Po pierwsze są to wątki, które powinny gościć rzadziej na sesji. Z drugiej strony wprowadzenie ich na pewno będzie wyzwaniem i stosowanie ich z umiarem może uatrakcyjnić sesję. Przykładowo gracz preferuje awanturnicze wątki, ale unika spraw wiary. Prowadzący może, ale nie musi się do tego zastosować. Może przedstawić scenę w świątyni, w której da o sobie znać ignorancja postaci prowadząc do sceny awantury, np. rękoczynów.

To prowadzi do jeszcze jednej ciekawej właściwości Motywacji. Wątki, z których korzysta prowadzący obejmują całe sceny. Czyli generalnie Motywacje to gotowe materiały na sceny. Naturalnie można, a nawet trzeba, łączyć kilka wątków, ale odradzam robienie tego w jednej scenie. Długie i skomplikowane sceny mogą znużyć wszystkich grających, szczególnie gdy tylko jedna postać może cokolwiek zdziałać. Z tego powodu sceny powinny być różnorodne i szybkie, by każdy z grających miał szanse pograć. Szybkie nie zawsze znaczy dynamiczne. Nawet scena długiej podróży powinna być skrócona do minimum, w którym gracze mogą się w jakiś sposób wykazać, np. zmagając się ze sztormem. Wszystko co trwa za długo powinno przechodzić poza sesją. Sesja to czas działania.

Jaka jest rola prowadzącego w wyborze Motywacji przez graczy? Taka na jaką się zgodzicie. Można zrobić tak, że prowadzący nie ingeruje w wybory graczy i prowadzi na podstawie tego co zastanie. Albo zachowa się jak pracodawca rekrutujący nowych pracowników i postawi przed graczami pewne wymagania. Nawet w tym wypadku gracz ma największy wpływ na dobór Motywacji jego postaci. To od niego zależy jak poradzi sobie z wymogami prowadzącego, jak przekona “pracodawcę” o swojej wartości. Na przykład prowadzący chce by gracze sprostali wyzwaniom Wojny, Romansu i Zbrodni. Gracze mogą, ale nie muszą wybrać tych Motywacji, aby tylko mieli świadomość co ich czeka i nie mieli pretensji o to do prowadzącego. Te dwa podejścia to tak naprawdę wybór między zaplanowanym scenariuszem (stawianie wymagań graczom) a frywolną piaskownicą (prowadzenie pod wybory graczy).

Nie będę nakłaniał Was byście tworzyli postacie wzajemnie uzupełniające się. Projektuję tą grę pod niekoniecznie drużynowy tryb gry. Oznacza to, że braki Waszych postaci nie musza być uzupełniane przez innych uczestników, którzy nie zawsze będą po waszej stronie, ale nawet w tradycyjnym podejściu z drużynami poszukiwaczy przygód dobór Motywacji może być dowolny. Wynika to z tego o czym już pisałem, czyli funkcji Motywacji jako wątków sesji i pomysłów na sceny. Prowadzący widząc Motywacje Waszych postaci może określić co sprawi trudność graczom a co powinno być po ich myśli. Czyli jeżeli nikt nie wybierze (przy tradycyjnym założeniu, że postacie tworzą drużynę) dajmy na to motywacji Łowy ten wątek przygód samoistnie stanie się mało istotny tak dla graczy jak i prowadzącego. Oczywiście, tak jak pisałem wcześniej, jako pojedyncza scena, mająca na celu utrudnić zadanie graczom może zaistnieć, ale opieranie na tym całej przygody zakończy się fatalnie.

4 komentarze:

  1. Jagmin, a testowałeś te rzeczy o których piszesz na sesji? Mnie to brzmi na bardzo rozbudowaną teorię, która może się nie sprawdzić w praktyce. Sam miałem takie zapędy - pisać 30-stronicową mechanikę, szczegółową, z opcjonalnymi modułami... Wykładała się na podstawach, bo była nudna i nikt nie chciał jej poznawać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie. Na razie radośnie sobie piszę.

      Usuń
    2. Potestuj trochę, na ten moment te szkice przypominają mi moje genialne mechaniki :)

      Usuń