14 października 2014

Gram sobą

Gry fabularne pozwalają nam wcielić się w dowolne postacie i przezywać ich przygody. Spotkałem się jednak ostatnio z twierdzeniem, że aby dobrze bawić się trzeba unikać odgrywania siebie. Podobno twórcy wręcz zakazują gry postaciami stworzonymi na swoje podobieństwo.

Muszę przyznać, że byłem bardzo zdziwiony, bo w żadnym ze znanych mi podręczników nie znalazłem potwierdzenia tego. Ba, sam zupełnie nieświadomy takich prawideł odgrywałem postacie bardzo zbliżone do siebie. Oczywiście fajnie jest czasami oderwać się od monotonnej codzienności i zagrać kimś zupełnie różnym od naszej osoby, ale wiele więcej moich postaci było zbliżonych do mnie. Czemu? Po prostu tak jest łatwiej grać. To nie znaczy, że każdy musi grać tak albo inaczej. Najlepiej aby każdy sam zdecydował co mu bardziej odpowiada.

Osobiście najczęściej odgrywam postacie alchemików, inżynierów, hackerów i paladynów. Pierwsze trzy typy postaci odzwierciedlają moje zainteresowania i zawód. Ostatni typ odpowiada mojemu charakterowi (a co!). Z preferowanych ras/gatunków najbardziej lubię grać krasnoludami. Tu znów dochodzi do głosu moja natura. Jednak gdy jakaś rasa odpowiada lepiej moim potrzebom niż krasnolud chętnie wybieram alternatywę. Tak było choćby z reptilionami z KC i obsydianami z ED. Przy wyborze postaci nie kieruję się mechaniką, choć boli mnie gdy rezultaty są dalekie od moich oczekiwań. Tak czy inaczej moje postacie, mimo że mało oryginalne, służą mi dobrze.

Powyższy temat wypłynął przy okazji niedawnej zapowiedzi wydania przez FFG serii podręczników o wspólnym tytule End of the World, w których zagramy samych siebie w obliczu apokalipsy. Pojawiły się głosy – na to to, po co to komu – tak jakby każda wydawana gra fabularna miała trafić w absolutnie Wszystkie gusta.

12 komentarzy:

  1. W pierwszej kampanii erpegowej w życiu, zagrałem jakąś tam adaptacją siebie. Później w trakcie rozwoju hobby uznałem, że ani to na dłuższą metę nie jest ciekawe, głównie utrudnia mi nabranie dystansu do rozgrywki i fikcji. Uwazam, że przez cały czas pozasesyjnym "gram sobą", więc po co miałbym nie wykorzystywać okazji, aby chociaż odrobinę zagrać kimś innym?

    Znam dwie osoby (obie to kobiety) które grają wyłącznie swoimi "awatarami" w każdej sesji jakiej się da - kampaniach w różne systemy, jednostrzały i tym podobne.Bez wzlgędu na to czy to Diadem, Dungeon World, Earthdawn, Wolsung, Wampir czy cokolwiek innego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle, że to czy jedna osoba gra sobą a druga kimś zupełnie innym, nie ma bezpośredniego wpływu na jakość rozgrywki.

      Usuń
    2. Ma wpływ na odbiór własny rozgrywki, co także prowadzi do tego, w jaki sposób ocenia się jej walory, jak się dobrze samemu bawi.

      Usuń
    3. Czyli, że ktoś grający sobą psuje ci zabawę?

      Usuń
  2. Tak samo to czy FFG napisało, że gra się sobą czy nie napisało również nie ma bezpośredniego wpływu na jakość rozgrywki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać dla niektórych ma. Bez takich głosów nie byłoby tego wpisu.

      Usuń
  3. Gdzie bym się nie obejrzał w tym naszym e-grajdołku, wszędzie paladyni :P Tylko ja widzę głównie krzyżowców w czasie jednoosobowych krucjat o Prawdę Najmojszą :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako pomiot Chaosu masz zapewne traumatyczne przeżycia z paladynami. No cóż, taki twój los.

      Usuń
  4. Moim zdaniem jak bardzo byśmy się nie starali, każda grana przez nas postać posiada jakieś nasze cechy w stopniu mniejszym czy większym. To efekt podobny do tego jaki widać w przypadku aktorów. I chyba o to właśnie chodzi. Ja osobiście nie chciałbym grać postacią, na którą moja osobowość w żaden sposób nie rzutuje.

    Osobiście nie miałem nigdy też problemów w graniu postaciami bardzo podobnymi do mnie i rozgraniczaniu przy tym fikcji. RPG zawsze traktowałem jako grę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby każdy potrafił odróżniać fakty od fikcji (czego bym sobie życzył) to nie byłoby tylu "ekspertuf".

      Usuń
  5. Ja w sumie nigdy świadomie nie zrobiłem postaci, która z założenia ma być podobna do mnie. Ale własnie zapoznając się z materiałami do End of the World, zadałem sobie pytanie - dlaczego? Trzeba to zmienić :) Tylko raczej to nie będzie łatwe, by mechanicznie to ogarnąć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nieistotne czy świadomie. Większość tworzy postacie jakie im się podobają wybierając elementy, które dobrze znają. Nawet odgrywając narzucone postacie robimy wszystko by były nam bliższe. Szukamy elementów wspólnych. Podobny proces zachodzi podczas oglądania lub czytania losów bohaterów, tylko że w RPG jest on uzewnętrzniany.

      Usuń