Dzisiaj postanowiłem uraczyć Was kolejnym fragmentem opisu świata Tekronicum. Tym razem na tyle dużym, że być może go zauważycie.
Pewnie niektórzy z Was wiedzą, że podstawą wielu systemów religijnych są różnorodne wierzenia i ceremonie związane ze zmarłymi. W kulturze chrześcijańskiej istnieje mit o Raju, do którego trafiają dusze naszych zmarłych. W popkulturze utrwalił się też motyw Piekieł jako miejsca zsyłki dusz potępionych. Niejeden film, książka czy piosenka mówiła o duchach powracających z zaświatów. Z jednej strony nie chcemy rozstawać sie ze ukochanymi zmarłymi lecz z drugiej lękamy się ich gniewu. Przypisujemy im ponadludzkie atrybuty, w tym wszechwiedzę. Dlatego opracowaliśmy wiele wymyślnych ceremonii, mających zapewnić spokój ich, a przede wszystkim naszym, duszom. Nie zdajemy sobie z tego sprawy ale większość rytuałów znanych religii odnosi się do zmarłych. Owszem, są ceremonie zaślubin, czy przyjęcia na świat nowego życia, lecz najczęściej mają one w sobie element odpędzania złych duchów. Nawet chrzest, najważniejsza ceremonia dla każdego chrześcijanina, to nic innego jak rytualna forma zabezpieczenia nowego wiernego przed zakusami złych duchów. Często wręcz oddajemy cześć zmarłym by opiekowali się nami, wybaczyli nasze błędy lub tylko nie wchodzili nam w drogę.
Na potrzeby wstępu dokonałem jednak pewnego uogólnienia, które teraz chciałem rozwinąć. Mianowicie pod pojęciem duch umieściłem tylko nieśmiertelne dusze zmarłych. Ominąłem tym samym cały ten galimatias związany ze sprawami anielsko-diabelskimi oraz dziećmi Matki Natury.
Tak więc, o czym to ja? Ach tak, o zaświatach w Tekronicum. No, cóż… Najkrócej powiedzieć, że są dziwaczne. Trafiają do nich tylko wybrańcy po długim i żmudnym rytuale przejścia, który odprawia się w ostatniej godzinie życia. Ale nawet wtedy nie ma gwarancji, że ich dusza trafi do upragnionych Zaświatów. Tym samym Zaświaty w Tekronicum to luksus. Każdy jednak chce się w nich znaleźć, gdyż dzięki temu dusza staje się nieśmiertelna (tak, domyślnie nie jest). Jednak nieśmiertelność to tylko efekt uboczny procesu przejścia, że się tak wyrażę. Główną korzyścią jest możliwość nawiedzania żyjących i nauczania ich. Właśnie, cechą wspólną praktycznie wszystkich duchów jest ich mentorski charakter. Prawdopodobnie zależy to od tego kim byli zmarli za życia. Najczęściej to wybitne jednostki, które całym swoim życiem udowadniali swoją wartość dla Zaświatów. Dla żyjących jest więc wyrazem największego uznania posiadanie osobistego duchowego opiekuna. Dziwnym trafem najwięcej duchów nawiedza możnych i oddanych wierze. Co prawda istnieją duchy, które za życia niczym się nie wsławiły lub wręcz były nikczemne. Po śmierci ich usposobienie często sie nie zmieniało. Legendy są pełne złych duchów, którymi matki straszą niegrzeczne dzieci. Lecz to tylko legendy. Jeszcze mniej prawdopodobne są wzmianki o pojedynczych przypadkach pojawiania się duchowych opiekunów wśród biedoty a nawet niewiernych, czy wręcz bluźnierców. Ponieważ nie udokumentowano istnienia “złych duchów” nikt nie jest w stanie potwierdzić lub zaprzeczyć tym plotkom i bajanom. Wszystkie “dobre duchy” (takie, które pozytywnie ukończyły ceremonię przejścia), są starannie rejestrowane w Księdze Przejść (Codex Medius).
Jak wyglądają relacje żywych ze zmarłymi? Poza wspomnianym rytuałem przejścia i późniejszego pochówku (jeżeli przejście się nie udało trzeba było zadbać by zmarły nie powrócił, mszcząc się za porażkę swych starań), istnieje wiele sposobów “komunikacji” ze zmarłymi. Oczywiście monopol na kontakty z zaświatami mają kapłani, jednak w obecnych czasach spirytyzm stał się niemal modą. Co rusz ktoś oferuje swoje usługi jako pośrednik (Medium). Większość to szarlatani żerujący na naiwności bliskich zmarłego. Choć ostatnimi czasy odnotowuje się spadek zarejestrowanych przejść dusz liczba nowych duchów jakby rosła.
By Was kompletnie nie zanudzić powiem jeszcze o pewnej ciekawostce. Mimo, że większość ludzi stara się podążać droga “dobrego żywota” w nadziei dostąpienia łaski Przejścia, to istnieje jeszcze coś. Stare legendy powiadają jakoby w dawnych czasach, kiedy Ołtarz świecił jasnym blaskiem, ludzie doznawali Wstąpienia (Interpositum). Dosłownie, żywy człowiek wstępował w Zaświaty. Uznawano to za wyraz najwyższej łaski. Co się jednak ze Wstąpionymi działo niewiadomo. Żaden nie powrócił. Sądzi się, że była to pierwotna forma rytuału Przejścia. Pewnym potwierdzeniem zdaje się oficjalny pogląd, jakoby tylko dusza bez ciała była w stanie powrócić, by nawiedzać żywych.
Tak przedstawia się warstewka spirytystyczna świata Tekronicum. Jest to tylko ułamek wiedzy o zaświatach. Możliwe, że pojawią się kolejne wpisy lepiej obrazujące to szerokie zagadnienie.
Nasuwa mi się skojarzenie z Aktami Dresdena (czyli z mojego punktu widzenia - dobre skojarzenie), choć u Ciebie pewnia jak zwykle podszyte to tajemnicami i teoriami spisku.
OdpowiedzUsuńW skrócie: fajne. :)
W sumie nie pomyślałem o Aktach... ale skojarzenie jak najbardziej trafne. No i oczywiście cała historia ma drugie dno, jak sam zauważyłeś. Niestety na razie niezdatne do publikacji. Ale sadze, że to co jest wystarczy by jakoś zapełnić wyobraźnię obrazami zaświatów.
OdpowiedzUsuńMi skojarzyło się trochę inaczej, z uniwersum dragonball'a... Zaświaty jak malowane... Nawet w którymś odcinku pierwszej serii pojawiło się zdanie podobne do: "Choć ostatnimi czasy odnotowuje się spadek zarejestrowanych przejść dusz liczba nowych duchów jakby rosła."
OdpowiedzUsuńNigdy nie oglądałem DB. Słyszałem o nim ale omijałem. Wolałem Czarodziejkę z Księżyca. ;)
OdpowiedzUsuńDragon Ball - Sango Ku!!!!!!!
OdpowiedzUsuńI Magiczne fasolki - klasyka!!!
A wracając do tematu, to wyjąwszy narzekania na uogólnienia i nie zrozumienie teologii chrześcijańskiej, nic nie mogę powiedzieć - klauzula tajności:(
Znalazł się obrońca wiary jedynej. Ja tylko przytoczyłem ogólne podobieństwa by było łatwiej to pojąć. U mnie duchy są częścią kultury i religii. Jednak są raczej symbolem niż żywym dowodem istnienia Zaświatów. Jak wspomniałem we wpisie, Zaświaty to luksus dla nielicznych.
OdpowiedzUsuńBajDeŁej. Duchy mówią i widzą a także my je widzimy, dziwnym trafem jednak mało mówią o swoim niebycie choć maja świetną pamięć. To taka drobna podpowiedź. Poszukajcie trochę o naszym ziemskim pojmowaniu duchów a może ktoś znajdzie nieścisłość w tym co prezentuje. Oczywiście zamierzoną.