Pokazywanie postów oznaczonych etykietą A.R.E.S.. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą A.R.E.S.. Pokaż wszystkie posty

06 września 2010

Plany na najbliższą przyszłość

Dużo ostatnio się wydążyło w moim życiu internetowym. Niestety zaniedbałem przez to blog. Dlatego przedstawię Wam pokrótce moje plany na przyszłość, tą niedaleką, do końca bieżącego roku. Być może jak się uporam z tym wszystkim będę miał więcej czasu na blogowanie, no i będę miał w końcu o czym pisać. Więc co mnie czeka?

20 kwietnia 2010

Marsjańskie kariery

Wiem jak lubicie lanie wody i puste obietnice. Jednak w jednoosobowym zespole trudno o pilnowanie terminów czy konkrety. Nie mniej postaram się w jakiś sposób Wam to wynagrodzić. Co powiecie na porządny fragment mięcha? Może w ten sposób kogoś zainteresuje podjęciem współpracy. W każdym razie chciałbym dzisiaj napisać Wam o karierach, czyli najpopularniejszych zajęciach na Marsie. Będzie to fragment bardzo mechaniczny więc w nawiasach postaram się wyjaśnić co trudniejsze terminy.

08 kwietnia 2010

Dziewiczy lot

- Majorze kapsuła w połowie pełna.
"Mam ponad 40 lat i wciąż się czuję nagi." Zamek kombinezonu, jak zwykle zaciął się w okolicach mostka.
- Dziękuję sierżancie, zaraz będę gotowy. - Dopiął zamek, lustrując zawartości służbowej szafki, niezgrabnie wygładził okrywający go piankowy kostium. "Poprawka, w tym stroju jestem nagi". W kącie oka zamajaczyła ciemna sylwetka czekającego nań sierżanta. - Drugi pilot gotowy? - W polietylenowej powierzchni stojącego na półeczce zdjęcia wychwycił odbicie zmęczonych oczu. "No, przecież nie masz się czego wstydzić".
- Za trzy minuty będzie gotowy, Sir.

03 kwietnia 2010

Komitet

Z pomiędzy z sykiem rozsuwających się grodzi, do windy powoli napływało gazowe światło świetlówek, leniwie odbijając się od lśniącej powierzchni oficerskich butów. Wraz z niezdrowym blaskiem w nozdrza uderzył zapach stacji - mieszanka smaru, ozonu i kosmicznej kawy - ulubionego napoju każdego niemal technika między Merkurym a Jowiszem. Przyrządzanego z przepalanej mieszanki odżywczej i zanieczyszczonej smarami wody z przewodów chłodzących. Szlachetne oficerskie oblicze przeciął grymas obrzydzenia. Po raz setny ,pod sztywnym od krochmalu mundurem, zabrzmiało pytanie – "Dlaczego tu jestem?" Gdy grawitacyjne kratownice, zrównały się z podłogą widny, metalowe ściany trzeciego ciągu komunikacyjnego 24 stacji kosmicznej zadźwięczały sztywnym krokiem, oficerskich butów, chrzęstem prężącego się wartownika i cichym parsknięciem, koczujących przy windzie techników.

02 kwietnia 2010

Obywatel K356

Nazywam się K356, koledzy wołają na mnie Robert. Swych naturalnych rodziców nie znam. Moje pierwsze wspomnienie to uśmiechnięta twarz zajmującej się naszą partią oddziałowej. Długo jej obraz kojarzyłem z rodzinnym domem - głupie to wiem przecież nikt na Marsie nie ma takiego czegoś jak rodzinny dom, nikt nie zna swych rodziców. Rodzimy się z numerem partii zapłodnionych jajeczek, swój oddział traktujemy jak rodzeństwo a ordynatora za ojca rodziny. No na jedno nie możemy narzekać - ilość matek. Dawniej na Ziemi mogłeś mieć jedną a jak miałeś szczęście dwie, trzy. Ja, za to jak próbowałem je zliczyć doszedłem do 30. Nieważne, przecież każda matka kocha tak samo - tak mówią...

01 kwietnia 2010

Marsjańska ofensywa trwa!

Mimo braku odzewu na poprzedni wpis prace nad ARESem nie ustają. Nie mam do Was pretensji, bo to co rzuciłem to tylko fabularny wtręt. Sam też nie pisałem bo byłem zajęty pracami nad systemem. Szlifuje mechanikę Ascetic by była jak najprostsza i dawała najwięcej frajdy. Produkuje tony nowych kart pomocniczych. Już mam przeszło 40 a to dopiero początek. Przygotowałem już szablon do składu z okładką i obramowaniami stron. Wystarczy wkleić tylko tekst i gotowe. Opracowałem także nowy wzór karty postaci, który możecie podziwiać po kliknięciu w miniaturkę. I właśnie na karcie chciałem skupić dzisiaj Waszą uwagę.

26 marca 2010

Ku czci boga wojny

Dzisiaj czas na kolejną dawkę informacji o nowym projekcie miniatury fabularnej. Opowiem Wam na początek o tym co tygrysy lubią najbardziej czyli walce. Wspominałem, że A.R.E.S. to militarne SF. Warto jednak sprostować, że same zasady prowadzenia walki nie będą zbyt skomplikowane. Wolę zabawę klimatem niż wymyślne rzuty kośćmi. Najlepiej opisuje to poniższy fragment.

23 marca 2010

A game to the last man

Wieki temu, gdy w mej głowie panował niepodzielnie Chaos, zrodził się pomysł pewnej gry. Jako jeden z miliona miał marne szanse się ziścić. Mimo to cały czas gdzieś wędrował po mej podświadomości. Najpierw zwał się Technomancer i jako przedstawiciel cyberpunka miał zapełnić niszę w polskim rynku. Potem ewoluował i stał się kosmiczną odyseją odkrywców nowych światów, by znów wrócić na Ziemię w przeddzień zagłady, gdzie ludzie zamknięci w podziemnych katedrach śnili o lepszym świecie w Interworld. Koniec końców jednak wyruszyli na Marsa, pierwszą ludzką kolonię w (S)hell. Jednak nadal coś nie dawało mi spokoju. Dręczyło sumienie niczym natrętny komar. W głowie słyszałem powtarzające się pytania: o czym jest gra i w kogo będzie można sie wcielić. Odpowiedzi na nie zbiegły się w czasie z wykiełkowaniem kolejnego mojego projektu - Miniatur Fabularnych, czyli idei wskrzeszenia polskiej Nowej Fali.

10 sierpnia 2009

Projekt A.R.E.S.

Witamy na Marsie, czerwonej planecie, ostatniej nadziei ludzkości. Bądź posłuszny i użyteczny, tylko to nas ocali. Wstąp do ARES’a - Armii Ocalałych Państw Ziemi. Tylko my mamy dość wody byś mógł przeżyć w kolektywie. Indywidualność jest niebezpieczna, jeden fałszywy ruch, jedna zła decyzja i wyginie całą populacja. Dlatego myślenie pozostaw nam, sam zajmij się czymś pożytecznym.

Propaganda ARES’a

Witam Was po wakacyjnej przerwie. Nie mogę narzekać na brak pomysłów. Mimo, że po cichu liczyłem na ukończenie chociaż jednej z Miniatur Fabularnych to i tak jest dobrze. Udało mi się dopiąć parę projektów, zarysować mocniej ich szkielety i wyznaczyć sobie jasną drogę… ku zagładzie. No może trochę tragizuję.

Dzisiaj chciałbym przedstawić to w czym czuję się najlepiej czyli kolejne karty. Ponieważ na razie zawiesiłem działalność charytatywną tym razem będą to moje wypociny. Jakiś czas temu zamieściłem na blogu pierwsze wzmianki o projekcie pod nazwą “sHell”. Nie będę ukrywał, że zmieniła się nazwa choć koncept pozostał. Przedstawiam wam A.R.E.S. – Army of Remaining Earth States. Na razie prezentuję wam kartę postaci oraz próbną okładkę do alfa-testów. Z czasem dorzucę więcej materiałów w postaci przecieków z pracowni.

Czarno-biała karta ARES’a

Kolorowa karta ARES’a

Ponieważ jestem kiepskim tłumaczem więc proszę o wszelkie uwagi co do pseudo-angielskiego. To są tylko prototypy robocze ale uwagi przydadzą się na przyszłość.

25 marca 2009

Shell – logo

Wczoraj zaprezentowałem wam malutki wstęp do projektu gry fabularnej, osadzonej w nie tak dalekiej przyszłości. Dzisiaj przyszła pora na wstępną prezentację logo.

Mam nadzieję, że i ten projekt znajdzie swoje miejsce w waszych sercach i umysłach. Wciąż poszukuję pomocników do wszystkich moich projektów. Kontakt przez blog, mail, gg, tlen, cokolwiek co kto znalazł.

24 marca 2009

Skorupa

Jesteśmy jak te skorupy, pozbawione duszy, snujące się po omacku w pustce wszechświata. Okrutny los wreszcie dokonał swej zemsty za nasze podłe czyny. Ziemia, dom naszych przodków, spłonęła w deszczu kosmicznego ognia. Teraz szukamy rozpaczliwie sposobu na przetrwanie. Jesteśmy ginącym gatunkiem. Nowo założone pozaziemskie kolonie szybko stały się przeludnionymi molochami, rządzonymi przez resztki jedynej ludzkiej organizacji – Armii. Jak na ironię, tylko ludzie uczeni zabijać mogli nas ocalić. Ocaleli nieliczni. Początkowo miał być to kwiat ludzkości, jednak wojskowi oficjele szybko pozbawili nas złudzeń. Przetrwają tylko ci, którzy zaprzedali swą duszę Armii. Reszta musiała zaczekać na swą kolej, która nigdy nie nastała.

Stworzyliśmy potwora i oddaliśmy mu władzę absolutną. Lecz raz danej władzy nie sposób odebrać, nie bez siły, której teraz nam braknie. Zaprzęgnięci do bezdusznej maszynerii musimy być utylitarni. Inaczej ludzkość ulegnie zagładzie. Przynajmniej tak nam mówią. Za nieposłuszeństwo czeka nasz los gorszy od śmierci, w końcu nasze życie jest cenniejsze od naszej wolnej woli. Jesteśmy bojownikami w walce z bezlitosnym systemem. Codziennie prowadzimy walkę o rzeczy prozaiczne, o odrobinę prywatności, wolność wyboru, honor. Walczymy z wszechobecnym „Wielkim Bratem”, który wszystko o nas wie, wszystko widzi i słyszy. Nawet umieramy tylko na rozkaz. Prowadzimy cichą wojnę, wojnę nerwów, pomysłów, swoisty wyścig z czasem.

Jesteśmy tylko skorupami przepełnionymi popiołem ze spalonej Ziemi. Tylko to z niej pozostało.