29 maja 2013

Pakt z Cyfrografią

Tytuł nieco przewrotny, ale chwytliwy. W końcu czytacie te słowa. Niektórym może nawet źle się skojarzyć z różnych względów. No cóż, takie prawa rynku, że sprzedają się tylko krzykliwe slogany. Nie będę jednak nikogo biczował, chłostał, czy inaczej lżył. Co najwyżej siebie. Napiszę Wam za to co nieco o produktach “made in Cyfrografia”. Oczywiście tylko tych RPGowych.

Robotica: Kult Technologii

Gra dziwaczna. To mogę napisać w jednym słowie. Z jednej strony teoretycznie mój target. Uwielbiam maszyny, cyberpunka i mechanizmy craftingu a i robotyka oraz psychologia nie są mi obce. Z drugiej strony ta gra całkowicie do mnie nie przemawia. Czytając ją męczyłem się strasznie. Nie rozumiałem co drugiego słowa i co drugiej reguły. Pod względem wizualnym oczywiście bez zarzutu. Choć osobiście kolą mnie w oczy grafiki 3D. Ale, ale. W ostatecznym rozrachunku wyszło na jaw, że ta gra po prostu nie jest dla mnie. To, że nie rozumiem jej nie wpływa w żaden sposób na to, że innym nie będzie się podobała. Nie rozumiem wielu rzeczy a jednak świat się kręci i ma się dobrze. Da się grać w Robotikę i można się przy tym przednio bawić a to najważniejsze. To, że nie wszyscy to docenią to już raczej problem tych osób, choć oczywiście są gry bardziej uniwersalne, które trafiają do większego grona zainteresowanych. Pytanie (retoryczne), czy Robotica miała być grą uniwersalną.

Afterbomb: Madness

Tu zejdzie się trochę dłużej z oceną. Przede wszystkim jest to gra krótsza i lżejsza, choć o szerszym spektrum niż jej poprzedniczka. W tym względzie jest bardziej uniwersalna. Jest oczywiście “gorzej” wykonana, choć to wyłącznie subiektywne odczucie (mi się ten surowy styl nawet podobał). Jedyne co mi naprawdę nie pasowało w szacie graficznej to karta postaci. Widziałem wcześniejszą wersję, która była o wiele uboższa w ozdobniki, ale za to lepiej organizowała informacje. Po fali krytyki autor zmienił tę koncepcję i zrobił kartę na wzór tej z Robotiki. Dla mnie na minus, ale dla chyba większości na plus. Znów rzecz wyłącznie gustu. W pewnym sensie Afterbomb to odwrotność Robotiki.

Co do treści to widzę spory postęp. Nadal w tekście raziły mnie neologizmy i makaronizmy, ale przymknąłem na to oko. W końcu to taki styl, który tu chyba lepiej pasował niż w w poprzedniczce. Jednak treść była spisana bardziej składnie przez co mechanikę czytało się z dziką rozkoszą. To nic nowego, ale zawsze jakaś alternatywa dla nielogicznego i przekombinowanego mechanizmu Neuroshimy. Skoro jesteśmy przy porównaniach obu tych dzieł to dodam od siebie coś całkiem szokującego (choć nie dla wszystkich). Podobieństwa między Afterbomb i NS są wynikiem wspólnej inspiracji Falloutem (między innymi), jednak pierwsze lepiej oddało ducha mechaniki a drugie klimatu. W mojej ocenie Afterbombie udało się to lepiej niż NS. A ponieważ jestem z gatunku tych ludzi, dla których setting nie ma kompletnie znaczenia, wolałbym zagrać w Afterbomb niż w Neuroshimę. Za NS przemawia jednak masa dodatków i spory support, na który Afterbomby na razie nie stać. Więc jedna bomba rewolucji w postapo nie uczyni, choć jest ciekawym zjawiskiem i wartym odnotowania.

***

Jaki z tego morał? Jagmin lubi gry lżejsze, bez nadęcia i chyba bardziej uniwersalne. To w żadnym razie nie sprawia, że to co Ty sądzisz czytelniku o powyższym nie ma znaczenia. Ma i to wielkie, ale głównie dla ciebie i twoich znajomych.

Dawno już chciałem to napisać, ale bez nacisków to z jednej, to z drugiej strony. Mam gdzieś kim jest autor i jak się zachowuje, mam gdzieś, co o nim sądzicie. To nie ranking popularności fandomowej. Póki nie muszę “kupować” autora z jego grami mam to wszystko po prostu gdzieś.

2 komentarze:

  1. Raz, dwa, trzy! Kolegów nie masz TY! Za poglądy.

    A tak na serio. Afterbomb podoba się wielu. Gra ma dobre recenzje, ludzie grają w AM w domach i na konwentach. Dodatkowo gra była na liście bestsellerów Rebela, a w chwili obecnej jest tam dodatek (na 4 miejscu). Wygląda na to, że nie jest źle. Ludzie mówili: po co robić kolejne postapo jeżeli jest Neuroshima. Owszem, jest i wciąż obejmuje miejsce na podpium wśród Kwartetu RPG. Niemniej, skromne Afterbomb rośnie w siłę i kto wie? Może będzie z tego systemu coś naprawdę niezłego.

    A co do Robotiki. Mi osobiście się podoba. Mechanika bardzo odpowiada mojeju stylowi prowadzenia. Miałem przyjemność poprowadzić sesję w tym systemie na konwencie i gracze powiedzieli mi, że zmienili zdanie co do systemu (z złego, na pozytywne). Z chęcią kupiłbym drugie, ulepszone wydanie tej gry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko by napisać, że Pobombie mi się podoba musiałem trochę odczekać aż emocje opadną. Nadal nie podoba mi się wiele rzeczy w zachowaniu wydawcy, jak i grona jego krytyków, ale gra na tym o dziwo nie ucierpiała.

      Robotica nie tyle mnie rozczarowała, bo już na etapie tworzenia odbiegała od mojej wizji, co po prostu nie jest skierowana do mnie. Co z tego, że lubię taką tematykę, ale inaczej ujętą. No cóż, nikt nie będzie z tego powodu płakał.

      Najśmieszniejsze jest to, że rzygam postapo i miałem ogromne opory przed nabyciem Afterbomby. Jednak gra sama się obroniła a to już spore osiągnięcie.

      A kolegów straciłem już dawno. Pożenili się lub wyjechali. Na nowych także się nie zanosi. Zbyt zmienny jestem.

      Usuń