Myślę, że zdjęcie lepiej odda to, co nieporadnie próbowałbym Wam przekazać. To pierwsza i najdłużej prowadzona przeze mnie postać. Jak widać przeszła co nieco. Mimo to miałem sporo fartu podczas losowania stąd wysoki status, sporo umiejętności i w ogóle duży potencjał. Niestety zapłaciłem za to najwyższą cenę, gdy postanowiłem teleportować siebie i drużynę w bezpieczne miejsce. Miałem 96% szans. Wyrzuciłem na kostkach 97 i wylądowałem na środku oceanu. Mimo, że byłem znakomitym pływakiem nigdy nie wróciłem na stały ląd. Szkoda. Wtedy polubiłem też paladynów, mimo, że nie wybrałem tej profesji. Postawiłem na większą elastyczność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz