Od dwóch lat pisanie na blogu idzie mi coraz gorzej. Miałem (i nadal miewam) wielkie plany, pomysły na artykuły, gry itd. Jednak gdy zaczynam coś pisać chęci mnie opuszczają a cały tekst ląduje w cybernetycznym koszu. To nie tylko moja przypadłość, ale, co zrozumiałe, mnie to boli najbardziej. Nie mogę napisać z czystym sumieniem, że pochłania mnie życie lub zajmuje mnie ciągłe granie. Rozleniwia mnie co innego – komentowanie.
Już wcześniej zauważyłem, że to co mógłbym napisać na blogu, równie dobrze może wylądować w serwisie społecznościowym i będzie to miało większe grono odbiorców. Do tego nie musze pilnować formy wypowiedzi. Wystarczy parę ogólników, często tylko jedno zdanie i wpis gotowy. Dopiero niedawno jednak zauważyłem, że ma to na mnie zgubny wpływ. Po pierwsze często nie myślę o tym co i do kogo piszę. Druga rzecz jest bardziej skomplikowana. Komentuję cudze publikacje, bo czuję się w obowiązku. Jakiego obowiązku do diabła?! Piszę, bo muszę? Piszę, bo lubię! Ale już tego, co pisze nie lubię.
Najgorsze z tego wszystkiego są komentarze do komentarzy. Człowiek łapie się na tym, że prowadzi dyskusję o zupełnie nieistotnych rzeczach takich jak cudze upodobania fabularne, komputerowe, osobiste. Ktoś kogoś nie lubi – skomentujmy to. Coś komuś nie wyszło, lub co gorsza wyszło – kolejna tona zbędnych komentarzy. Ktoś zmarł lub się narodził na nowo – dowalmy mu jeszcze. Wychodzę w ten sposób na malkontenta, który żyje już nie newsami a komentarzami do nich. Pojawia się coraz więcej truizmów i powtórzeń tych samych myśli. Za pewnik biorę cudze opinie a za wadę dokonania. Nie patrzę już na istotę przekazywanych informacji, ale na to co inni o nich sądzą i jak ja mogę to skomentować. Stałem się konsumentem komentarzy, bytem żałosnym, żerującym na cudzym szczęściu lub nieszczęściu, wydalającym po prostu zdygitalizowane gówno.
Czy można się z tego wyleczyć? Mam taką nadzieję, bo nie chce być zgryźliwym tetrykiem. Nie rozmawiam już z osobami tylko z ich punktem widzenia a może nawet ego.
Obyś wyciągnął z tego wnioski.
OdpowiedzUsuń"Człowiek łapie się na tym, że prowadzi dyskusję o zupełnie nieistotnych rzeczach takich jak cudze upodobania fabularne, komputerowe, osobiste."
OdpowiedzUsuńDokładnie - i dlatego wypisałem się z "Panie i Panowie, zagrajmy w RPG" z FB.
Dlatego właśnie nie mam FB :)
OdpowiedzUsuń