27 lipca 2009

Skrawki steampunka

Jakiś czas temu naszła mnie ochota do napisania krótkiego felietonu, albo raczej subiektywnych przemyśleń. Za temat postawiłem sobie “Steampunk w grach komputerowych”.

A więc steampunk w grach komputerowych praktycznie nie występuje. Można, co najwyżej, zaobserwować jego elementy. I właśnie tym elementom chciałbym się przyjrzeć bliżej.

Na początek małe wyjaśnienie co do mojego pojmowania steampunka. Mimo, że wg definicji steampunk wiąże się z epoką wiktoriańską uważam, że nie jest tak odwrotnie. Czyli nie wszystko co XIX wieczne jest steampunkowe. Do steampunka można dorzucić elementy dieselpunka, pulpu czy clockpunka.

Z moich dywagacji wyłączę wszystkie gry przygodowe w stylu Sherlocka Holmesa i innych Mystów, gdyż poza ogólnym klimatem nie dają mi poczuć technicznego posmaku.

Na pierwszy ogień pójdzie król cRPGowego steapunka czyli Arcanum. Gra zacna z wielu nie do wymienienia względów. Zawierająca mnóstwo irytujących błędów ale mająca w sobie to coś za co pokochałem ten gatunek. Mimo, że łączyła kanoniczną wręcz fantastykę rodem z magii 0 miecza, to wątki techniczne były bardzo wyraźne i ważne. Świat Arcanum został przedstawiony jako arena walki dwóch opozycyjnych sił – magii i techniki – które, koniec końców, stapiały sie w jedno. Przeżyłem i nadal przeżywam z tą grą wspaniałe chwile. Odkrywanie kolejnych schematów urządzeń na prawdę wciąga.

Druga, zasługującą na miano steampunkowej, grą jest Rise of Legends. Mimo, że to strategia czasu rzeczywistego to w pełni oddaje klimat steampunka. Mamy do dyspozycji trzy odmienne cywilizacje, których początkiem była kosmiczna katastrofa jakiegoś obcego statku. Brzmi to dość sztampowo jednak dostępne cywilizacje są całkowicie od siebie odmienne. Prócz ogólnego schematu rozgrywki, w tym zdobywania i budowania miast, każda cywilizacja oferuje całkowicie odmienne jednostki. Przypomina to trochę Starcrafta, ale to chyba dobrze? Najbardziej steampunkowo nastawioną nacją są Vinci (ciekawa nazwa), choć aztekopodobni Cuotle i arabscy Alinowie także dobrze wpasowują sie w klimat gatunku.

Po tym czułym wstępie zajmiemy się wreszcie grami które maja tylko znamiona tego wspaniałego podgatunku. Pierwszy skrawek powędrował do świata z dobrze wszystkim znanego Warcrafta. Mimo, że cukierkowy i wysoce magiczny Warcraft posiada całkiem ciekawą historię i fabułę. Steampunk widzimy tu głownie dzięki… myślicie, że krasnoludom? Nie tylko. Ja bym powiedział, że głownie dzięki goblinom. To ich diabelskie urządzenia bardziej odpowiadają klimatowi gatunku. Owszem krasnoludy także tworzą niezwykłe i ponadmagiczne urządzenia ale nie są one tak klimatyczne jak te goblińskie. Niestety cukierkowatości nie oparła się też technika więc nie jest to zbyt udany skrawek steampunka.

Wcale nie lepiej jest w grze pod tytułem King’s Bounty: Legenda wydanej w zeszłym roku. Nie pamiętam jak to było z jej pierwsza częścią ale w najnowszej mamy mnóstwo paratechnicznych wynalazków. Ten pierwowzór sagi świata Might & Magic zaskakiwał pochodzeniem techniki. Większość “wynalazków” to po prostu piekielne (dosłownie) maszyny. Mimo że demony wyglądają i zachowują się jak demony to wymiar, który zamieszkują, jest niemal wyłącznie techniczny. Owszem, tu także spotykamy uzdolnione technicznie krasnoludy, jednak podobnie jak w Warcrafcie jest to technika bardzo lukrowana. Co najśmieszniejsze w tej grze znów zielonoskórzy (tym razem orki) także budują najfajniej wyglądającą maszynę – sterowiec. W zbliżającym się rozszerzeniu do gry ma pojawić się więcej tajemniczych maszyn.

To dobry moment by przedstawić skrawki steampunka występujące we wspomnianej sadze Might & Magic. Niestety jak to z sagami bywa skrawki steampunka rozsiane zostały bardzo nierówno po kolejnym cukierkowo fantastycznym uniwersum. Zależnie od części przenosiły sie do różnych światów. W Heroes’ach pojawiają się tylko golemy i mechaniczne smoki. Więcej smaczków znajdziemy z serii cRPG gdzie praktycznie podstawą fabuły jest technika. Niestety skrzętnie ukrywana aż do samego finału. Raz jest to mechaniczny pomocnik bogów niszczący świat, innym razem zaginiony statek obcych. Swoja drogą dziwna rzecz, że w światach fantasy bardzo często pojawi się wątek technologii obcych. Prawie zawsze jest on jednak tak ukazany, że wychodzi bardziej Steam niż SF.

Kolejna grą ze skrawkami steamu jest Sacred, obie części. Tu znów mamy bardzo bajkowy świat oparty na fundamentach z obcych technologii. Niby pełen magii ale w jego wnętrzu płynie czysta technologia. Sama ikoniczna postać Serafii, która mimo, że wygląda jak anioł, jest wysłanniczką obcych-bogów. Tu prawie każda postać czerpie są moc z tajemniczej esencji świata zwanej energia T. Osobiście najbardziej podobała mi sie gra Strażnikiem – cyborgiem o głowie psa. Niestety mimo całej tej technicznej otoczki prawdziwego steamu tu prawie nie ma. To po prostu zwykły świat fantasy posadzony na gruzach cywilizacji technicznej. Klimat psują wszechobecne wystające z ziemi neonowo niebieskie przewody. Mimo to nawet taki melanż da się znieść w imię Steampunka.

Na koniec zostały jeszcze dwie gry o podobnej do powyższej konstrukcji. Pierwszą jest Wizardry. Ja poznałem tę serię dopiero na części 8 i chyba ostatniej wydanej na PC. Niestety nie wiem jak to było wcześniej ale część 8 jest po prostu fantastycznym SyFem. Pełno tu statków kosmicznych, lądowisk czy obcej technologii. Ba, same rasy są obce. Jednak moją uwagę zwróciła postać Gadgetera operującego swym Omnigunem z diabelska precyzją. Mimo że w poradnikach grę tą postacią odradzano to jednak sie odważyłem i w sumie nie było źle choć nudno. Gry nigdy nie ukończyłem choć kusi mnie poznać wszelkie tajniki gadgeterowego rzemiosła. Poza walką drużynową w trybie FPP nic konkretnego nie dało sie zrobić. O ile w M&M mi to nie przeszkadzało to po tej grze oczekiwałem czegoś więcej.

No i na koniec został Windchaser. Gra nietypowa bo po okładce i tym co można było na jej odwrocie wyczytać miał być to steampunk pełną gębą. A tu klops. Gra przenosi nas znów do świata magii powstałego na ruinach starożytnej i zaawansowanej technologicznie rasy. Znów mamy wystające z ziemi przewody, w których na szczęście nie płynie nic fosforującego (widać już wyciekło). Po owej cywilizacji mamy, prócz ruin, rozmaite stworzonka do ubicia. Od golemopodobnych kupy mięśni rodem z Dooma zwanych Strażnikami (ciekaw jestem co to była za rasa, która za strażników stawiała takie maszkary?) po szkielety (sic!?). Na okładce widzimy przepiękny powietrzny okręt, trochę przypominający maszyny latające Leonarda daVinci. Dostaniemy go w swoje łapki juz na początku i to będzie jedyny steampunkiwy element gry (chyba, bo na razie gry nie przeszedłem). Na okładce znajduje się też miło wyglądający pan, z którym wiązałem wielkie nadzieje. Jednak okazało się, że to jedna z klas najemników jakie są dostępne w grze i bynajmniej nie ma nic wspólnego z techniką a prędzej z gladiatorem. Nasz statek, który jest kwaterą naszej gildii najemników podczas gry ulega wielu metamorfoza. Niestety tylko początkowe wyglądają klimatycznie, kolejne go tylko umagiczniają i odrealniają. Może się jeszcze coś zmieni.

Podsumowując, moje wyobrażenie steampunka bardzo sie rozmija z tym przedstawianym przez gry. Zdaję sobie sprawę, że większość z podanych tu gier nie pretendowała do miana gry steampunkowej. Jednak na bezrybiu i rak ryba.

7 komentarzy:

  1. Hej, Ja tutaj z problemem z kartą postaci do Klanarchii - zauważyłem że jest "zamysł natury" zamiast "zmysł natury". Pomyślałem, że pójdę z tym od razu do ciebie, jako twórcy. No i nie wiedziałem, czy jeśli umieszczę komentarz bezpośrednio pod postem o karcie do Klanarchii to dotrze to do ciebie.

    A co do steampunka - bardzo innowacyjne spojrzenie (Warcraft jako steampunk). Niestety, nie grałem w większośc tych gier. Na początku tego roku zafascynował mnie za to świat figurkowego Warmachine (http://privateerpress.com/warmachine/welcome-to-warmachine). Co prawda jest opisywany jako "full metal fantasy" ale główne figurki - potężnych mechanicznych rycerzy (warjacks) - są napędzane parowo i pięknie jest to przedstawione na obrazkach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Warmachine i Iron Kingdom a także po części Horde to jeden z najlepszych przedstawicieli fantastycznego steampunka w RPG i grach bitewnych. Niestety RPG ma jedną wielką wadę - jest settingiem do d20 no i jest praktycznie niedostępny oraz koszmarnie drogi.

    Co do karty do Klanarchii to komentarze zawsze czytam nawet w najstarszych wpisów a poprawiona wersja jest do ściągnięcia z oficjalnej strony. Możliwe, że na moim Chomiku znajduje się jeszcze wersja niepoprawiona.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie, ja właśnie ze strony Klanarchii ściągnąłem kartę i nadal tam jest ten lapsus.

    Co do Iron Kingdoms to miejmy nadzieje, ze sukces bitewniakow przyczyni sie do nowej i bardziej dostepnej edycji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przez jakiś czas na oficjalnej stronie znajdowały się karty z błędem (1-2 dni) ale już od dawna są poprawione. Ściągnij jeszcze raz.

    W to że wydadzą coś z uniwersum IK to nie wieżę. Byłoby CUDNIE ale cuda się nie zdarzają.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ok, chyba wiem w czym problem - w planszach do wglądu na stronie Klanarchii nie ma błędów. Są za to w kartach zzipniętych jako archiwum "ściągnij wszystkie karty", gdzie w dodatku jest "zina krew" zamiast "zimna krew".

    OdpowiedzUsuń
  6. No ja ze swojej strony już nic nie mogę zrobić. Może załóż na forum Klanarchii temat z prośba o poprawienie. To ja popełniłem błąd ale go poprawiłem i przesłałem prawidłowe pliki. Widać poprawki nie trafiły do archiwum.

    Mogę ewentualnie polecić ściągnięcie karty kolorowej i czarno-białej z mojego Chomika. A za wpadkę przepraszam raz jeszcze, liczyłem, że nikt się nie połapie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej nie ma sprawy, fajowe karty!

    OdpowiedzUsuń