17 grudnia 2009

Rewizor Graniczny

Przy okazji wypełniania przykładowej karty uzmysłowiłem sobie, że dobrze byłoby opisać czym zajmuje się mój przykładowy bohater. W ten sposób stałby się pretekstem do kolejnej odsłony świata Tekronicum.

Tak więc jak, już wiecie Gerhard Krantz jest Rewizorem Granicznym. Pewnie większość się domyśliła, że ma coś wspólnego z celnikiem. Ale od początku. Za czasów królestw szlachta otrzymywała ziemie od monarchy. To na nich spoczywał obowiązek pilnowania granic. Łatwo sie domyśleć, że władca takiego królestwa musiał żyć w bardzo dobrych stosunkach ze swoimi pogranicznikami, co nie było łatwe. Granice królestw często zmieniały swych panów. Dlatego w wielu z nich wprowadzono tytuł Rycerza Dróg. Zostawali nimi najbiedniejsi z wysoko urodzonych, nie posiadający własnych ziem. W zamian za opiekę nad drogami zyskiwali w dzierżawę kilka okolicznych wiosek i oczywiście wdzięczność władcy okolicznych ziem. Ważne jednak, że drogi były bezpieczne. Ale czemu pisze o drogach a nie o granicach? Gdyż od jakiś wymyślonych granic istotniejsze były szlaki, którymi podróżowali kupcy. Drogi były arteriami królestw. To przez nie transportowano cenne surowce a złoto płynęło niczym krew w żyłach.

Kiedy jednak minęła epoka królów Rycerze Dróg stali się zwykłymi strażnikami, bez tytułu i prawa do wiosek. Tam gdzie monarchia całkowicie upadła nagle drogi stały się najczulszym punktem. Niekontrolowany handel był często większym zagrożeniem dla nowopowstałych ustrojów niż wrogi najeźdźca. Szybko bogacące się miasta szybko sięgały po autonomię. By temu zapobiec powstała instytucja Rewizorów Granicznych. To wysocy urzędnicy państwowi, których celem jest nadzorowanie granic. Doglądanie transportowanych dóbr i oczywiście pobieranie opłat. Rewizorzy stali się więc czymś pomiędzy celnikami a mytnikami – najgorszą zmorą podróżnych. Dzięki prawu do samowolnej rewizji dóbr przejezdnych a także osiadłych pograniczników, Rewizorzy Graniczni szybko stali się bardzo bogatą i poważaną grupą urzędników. Oczywiście pozostawał problem korupcji. Jednak mądrzy rewizorzy wiedzieli jak zachować umiar. Dla państwa liczyło się tylko złoto płynące z granic. Dzięki temu granice stały się szczelniejsze od tych zabezpieczonych murami i obsadzonych garnizonami. Nic dziwnego, że podróżni zaczęli nazywać ich Inkwizycją Graniczną.

Na co może liczyć przeciętny Rewizor Graniczny? Po pierwsze na wielki szacunek władz. Zwykli ludzie lękają się, zawsze otoczonego służbową gwardią, rewizora. Dzięki państwowej odznace rewizor ma prawo przeprowadzić rewizję dóbr każdego podejrzanego o ukrywanie kontrabandy. Ma też prawo do rekwizycji dóbr zakazanych. Musi raportować o każdym takim incydencie zwierzchnikom, ale zawsze udaje się uszczknąć coś dla siebie. Ma też obowiązek wykrywać i ścigać każdy przejaw zagrożenia dla państwa (szpiegostwo, wrogie działania, próby wolnego handlu). W takim wypadku prawo rewizji działa również poza granicami jego jurysdykcji.

Co istotne rewizor nie musi siedzieć na granicy cały czas. Od tego ma pomocników i gwardzistów, którzy odpowiadają bezpośrednio przed nim. Często musi wykonywać obowiązki poza miejscem swojej pracy. Wszystko jednak zależy od zajmowanego szczebla. Pomocnik Rewizora Granicznego nie ma zbyt wielu przywilejów. Jest zobowiązany do wypełniania obowiązków, które zleci mu jego naczelnik. Zwykły rewizor ma prawo do eskorty ale tylko w ramach wykonywanych obowiązków. Ma jednak wpływ na pomocników i może nosić odznakę. Wielcy Rewizorzy mają stałą eskortę i prawo arbitrażu, stanowiąc tym samym władzę sądowniczą na pograniczu. Oczywiście pogranicza morskie mają swoich własnych rewizorów zwanych morskimi. Mimo, że nie mają tak wielkich praw do poruszania się wewnątrz państwa, mogą używać do wypełniania swych obowiązków dowolnego wodnego środka transportu, który mogą tymczasowo zarekwirować. Kontrola granic morskich wymaga także większej uwagi, gdyż trudno tu o wyraźne szlaki.

Uff, skończone. Jak raz zacznę to nie mogę skończyć. Tekst przeszedł redakcję (czytaj, cięcie nie korektę). Mile widziane uwagi, pytania, topienie, linkowanie.

3 komentarze:

  1. Ciekawy kawałek informacji o świecie. Nie tak pasjonujący jak Zaświaty, ale z drugiej strony pokazuje wreszcie twój świat od tej bardziej pragmatycznej strony. I git. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. More! More! More!
    Moja propozycja: napisz teraz coś mniej o świecie jako takim, a bardziej o koncepcjach grania w nim (np. opisz jak widzisz drogi Poszukiwacza / Rewolucjonisty) ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie kuś. To jeszcze dorasta w mej głowie. Jak osiągnie pełnoletniość to opublikuje. Od jutra rusza mini cykl wpisów. Znów o świecie ale bardziej fabularnie więc wybaczcie mi.

    OdpowiedzUsuń