04 stycznia 2010

Anatomia avatarica

Jest trzeci dzień po siódmym nowiu, 873 cyklu. Dzień dzisiejszy przejdzie do historii. Oto mamy okazję dogłębnie zbadać anatomię naszego największego wroga - Awatara. Ciało pochodzi z wprost pola bitwy, która odbyła się przed dwoma dniami na przełęczy. Dzięki szybkiemu transportowi, zapewnionemu dzięki uprzejmości Zakonu przez Braci Podróżników, ciało jest w stanie niemal nienaruszonym. Widoczne są tylko obrażenia wojenne, które prawdopodobnie były przyczyną zgonu obiektu badań. Ja, Magister Alchemica Sanguinis Justus Magnus, mam zaszczyt przeprowadzić ową operację.


Z pozoru Awatarowie są nam podobni lecz wybiegają daleko poza nasze możliwości. Skóra gładka, brak zbędnego owłosienia poza głową. Brak naturalnych przebarwień czy zastygłych ran, poza śmiertelnymi. Po odseparowaniu skóry i wejrzeniu w głąb naszym oczom ukazała się cudaczna anatomia tej istoty. Z pewnością nie ludzka choć taką miała przypominać. Pierwsze co rzuca się w oczy to niemal idealna symetria układów. Podwójny przeciwstawny układ krwionośny połączony z dwoma niewielkimi sercami. Wydaje się to być mniej optymalne rozwiązanie, zważywszy na ilość tkanek jakie trzeba zasilić krwią. Wiele splotów mięśniowych okrywa skomplikowany układ kostny. Z pewnością samego kośćca jest więcej niż u człowieka. To tłumaczy niezwykłą zwinność i siłę tych istot.

Reszta narządów wydaje się nie odbiegać za nadto od standardów poza płucami. Są bardziej gąbczaste w środku. Dodatkowo w przewodach oddechowych można zauważyć dziwne twory, niechybnie służące do filtracji gazów. To pozwala wysnuć hipotezę jakoby Awatarowie byli zdolni przetrwać w środowisku o mniejszej zawartości powietrza, choć nie przy jego braku. Możliwe, że płuca zapewniają także częściową filtracje płynów.

Czaszka, w przeciwieństwie do reszty układu kostnego, wydaje się być nadzwyczaj prosta, choć niebywale mocna. Przy próbie jej rozłupania niemal zniszczyliśmy mózg. Jednak to co zostało wystarczyło by stwierdzić, że jest o wiele lepiej ukrwiony i uzwojony w porównaniu z ludzkim. Jaki piekielny umysł musiał skrywać za życia?

Najgorsze przypuszczenia zostały jednak na koniec, po zbadaniu krwi. Początkowo wydawała się tożsama z ludzką, jednak miała kilka zadziwiających właściwości. Po pierwsze wykazywała zauważalną aktywność magnetyczną. To by wyjaśniało dwa mniejsze serca i układ przeciwstawny. Dzięki takiemu ułożeniu obieg krwi niemal sam się napędzał a dwa mniejsze serca się samo wzbudzały. Zapewne uszkodzenie jednego z nich nie powodowało znaczącej zmiany u tego osobnika. Możliwe, że nawet uszkodzenie obu nie powodowało śmierci, choć mogło znacznie utrudnić działanie. Ten swoisty układ “krwio-magnetyczny” mógł kumulować ładunki elektromagnetyczne, wykorzystywane w celach obronnych.

Ponadto krew ma zwielokrotnione właściwości regeneracyjne oraz asymilacyjne. To dzięki nim po zmieszaniu krwi Avatara i ludzkiej uzyskaliśmy pełną zgodność. Nadaje się więc wprost idealnie jako uniwersalny składnik eliksirów. To wiekopomne odkrycie i chwała dla Zakonu.

Jest to fragment zapisków jednego z Drachijskich uczonych, znaleziony przypadkiem w zrujnowanej pracowni koło niezidentyfikowanych szczątek porozrzucanych na około pustego stołu operacyjnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz