27 kwietnia 2010

Przedsmak Miniatur Fabularnych

Zastanawiałem się jak powinny wyglądać moje miniatury by zachęcić innych do tworzenia swoich. Początkowo za wzór brałem Nową Falę, jednak tam nie ma jednolitego stylu gry. Mamy tam, od tradycyjnego RPG po eksperymentalne formy, które już ledwo mieszczą się w definicji RPG. Nie uważam, że to źle. Lubię eksperymenty, szczególnie udane. Jednak trudno na takiej podstawie zbudować szkielet nowych gier. MF mają być w pewien sposób skodyfikowane, tak by dało się objąć je jedną ramą. Nie, nie bójcie się, nie mam zamiaru ograniczać cudzej twórczości. Myślę raczej o wspólnych elementach jak np. wstęp, jakieś logo i licencja CC.

Skoro jesteśmy przy wstępie powiem wam o moim pomyśle. Otóż tworze listę uniwersalnych pytań jakie można zadać autorowi na temat jego gry by dowiedzieć się o niej jak najwięcej. I wymyśliłem póki co trzy istotne pytania:

Kim gram? – kim jest nasza postać, czym się wyróżnia na tle zwykłych ludzi?

Gdzie gram? – co jest tłem przygód postaci, w jakich realiach i konwencji toczy sie rozgrywka?

O co gram? – cel naszej gry, po co mamy się w to wszystko pakować, co nas czeka?

Fajnie by było gdybym teraz przedstawił Wam coś odpowiadającego tym kryteriom. Niestety, mimo postępów, nie chcę popełnić falstartu z moimi Miniaturami. Mogę polecić natomiast dwie gry, które bardzo dobrze pasują do definicji Miniatur Fabularnych, choć oczywiście nimi nie są.

Pierwsza gra to, dobrze niektórym znane The Shadows of Yesterday, które dzięki Darkenowi dostępne jest po polsku. Kiedyś zakochałem się w tej grze ze względu na mechanikę. Obecnie ta gra przezywa u mnie renesans, tym razem ze względu na tło i techniki fabularne. Oczywiście nic mnie nie powstrzyma przed autoreklamą – robiłem kartę postaci jak i skład kart kluczy. To tylko wzmogło żar uczuć jakim obdarzyłem ten minisystem.

Druga gra to jeszcze nie przetłumaczona na nasz język staroszkolna gra pt. Dungeon Slayers. Polecam szczególnie tę grę by się przypatrzeć jak ja widzę MF i o jaki poziom mniej więcej mi chodzi. Oczywiście większość zauważy, że to praktycznie sama mechanika, jednak dla mnie liczy sie to co można z tej gry zrobić podczas sesji. Nawet bez korzystania z gotowych przygód dostępnych na stronie można zacząć przygodę niemal z marszu.

3 komentarze:

  1. Wciąż zachodzę w głowę kto zajmuje się tłumaczeniem Dungeon Slayera i czy go przypadkiem nie wyręczyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak się ofiara nie znajdzie to sam przetłumaczę ale taki piękny skład to nie wiem kto zrobi. Ja wymiękam. Fajnie byłoby jakby autor zgodził się podpiąć pod inicjatywę MF. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. TSoY nie zbyt opasłe na miniaturę, hę? ;>

    Tłumaczyć mogę ja, ale zaczekajmy z tym do wakacji.

    OdpowiedzUsuń