02 lipca 2012

To tylko legenda

Fantastyka nierozłącznie wiąże się z wątkami mitologicznymi i ludowymi legendami. Niejeden autor tak literatury, gry czy przedstawienia przyznał się do inspiracji światem dawnych legend. Nawet profesor Tolkien nie stronił od swego rodzaju plagiatu popełnionego na folklorze. Jednak RPG zdaje się być przypadkiem szczególnego rodzaju. Otóż bawimy się w legendy na podstawie legend. Jakby tego nie oceniać utarł się pewien kanon i nie jest on bynajmniej związany z jakimś konkretnym nurtem. Bardziej przypomina popkulturę, mimo że jest niszowy. Mdłą papkę pełną miejskich legend i stereotypów.

Mamy więc elfy, krasnoludy, orków, trolle, drzewce, smoki, anioły, demony itd. Oczywiście każdy świat ma swoje wytłumaczenie, czemu sięga do kanonu, czasem lepsze, czasem gorsze. Potem powstają teksty w stylu: “jak grać [tu wstaw swoją ulubiona rasę]”. Wybucha wielka dyskusja o tym, że nieludzie są tak nieludzcy, że nie da się nimi grać, zaś ludzie są tak ludzcy, że niczym się od siebie nie różnią (atak klonów?). Koniec końców zdezorientowany gracz wybiera nijakiego człowieka “zabójcę elfich paralityków” i wraz z jakimś sfrustrowanym krasnoludem, który wybił własną rodzinę w pijanym widzie, tępią wiewiórki po lasach. Krasnolud? Przecież pisałem, że gracze wybierają z reguły ludzi? Ostre uszy trudniej przyprawić człowiekowi niż niski wzrost, wielki brzuch i zamiłowanie do gorzałki. Wierzcie mi. ;)

Ok, uogólniam i to bardzo. Ale zjawisko grania/niegrania obcymi rasami jest powszechne. Bardziej niż próba zastanowienia, skąd owe rasy się wzięły. Przyjmujemy dla świętego spokoju objawioną przez autora prawdę, że tak po porostu jest. W sumie racja. Dla szeregowego gracza nie potrzeba całej historii rasy od pierwszego embriona we wspólnej macicy Ziemi. Dla tak zwanych klimaciarzy historia ich rasy to powód do dumy, nawet jeżeli nie jest ona zbyt chwalebna. Jednak ci także poprzestają na tym co autor (nie zawsze wiedzący o czym) pisze.

A to było tak. Razu pewnego w ludzkim umyśle zjawiła się myśl, że na tym padole nie jest sam sobie pan. Że jest ktoś, kto nad nim czuwa lub karci za niedozwolone. Że ma swych wysłanników o różnorakich obliczach, czasem podłych, czasem miłych. Tak narodziła się koncepcja INNEGO LUDU. Wraz z ewolucją człowieka ewoluowała i koncepcja. Początkowo były to duchy natury, bogowie, demony. Z czasem stali się aniołami i diabłami aż w końcu przeobrazili się w pozaziemską cywilizację. Jakby pod tym względem odbierać co jest fantastyką to nie Tolkien byłby guru, ale Däniken. I powiem Wam szczerze, że wolałbym takie fantasy. Nie dlatego, że mam świra na punkcie UFO, ale przez coś co nazwano paleoastronautyką. Pan Däniken zadał sobie wiele trudu by odkopać wiele zapomnianej już wiedzy i połączyć znalezione fakty. Tak oto ożyły na powrót smoki, olbrzymy, cyklopy, karły i elfy.

Do czego zmierzam? Otóż do tego moi drodzy, że jakbym ja robił coś z tzw. “kanonu” sięgnął bym do prawdziwych źródeł a nie tylko popkultury. Dałbym możliwość gry karłami, półolbrzymami, cyklopami a nawet czterorękimi dziwadłami z prostej przyczyny – to wszystko ludzie. Jednak nie w znaczeniu standardu 6 x 6, ale całej różnorodności, dewiacji, anomalii, obaw i wierzeń. W końcu każda legenda zawiera ziarnko prawdy, które czeka tylko na zasadzenie by wykiełkowało i ładnie rozkwitło. A smoki i giganty? Były, ale się zmyły i nie wiadomo czemu już ich nie ma, jednak nadal słychać ich ryki podczas burzy, więc kto wie. W końcu niejeden śmiałek przyniósł z dalekiej wyprawy ząb wielkiego gada lub piszczel giganta. ;)

Mam nadzieję, że dałem Wam tym tekstem do myślenia. Ja go na pewno jeszcze wykorzystam.

4 komentarze:

  1. Nie lubię Danikina, wolę koncepcję pętli (tj. przeszłość okazuje się przyszłością teraźniejszości).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie tyle lubię Danikena co wolę jego podejście do przeszłości. Nie twierdzę, że ma racje, ale z punktu widzenia RPG jego koncepcje mogą wydawać się wartościowe. I nie chodzi mi tu o "ludzi z gwiazd", ale o ogólnie podejście do dziwnych istot i wydarzeń z mitów, które mogą być czymś innym.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się bardziej podobają współczesne badania z pogranicza genetyki, archeologii, paleontologii i antropologii pokazujące, że jeszcze niedawno współistniało kilka odmian/gatunków człowieka. Wyewoluowały one równolegle w kilku miejscach, po czym w ramach ekspansji zaczęły się ze sobą spotykać. Każdy z nich różnił się wzrostem, budową i zapewne psychiką. Miały za to pewną, choć ograniczoną, możliwość krzyżowania się z naszymi bezpośrednimi przodkami. Ludzie na całym świecie noszą mniejsze lub większe dziedzictwo Neandertalczyków, Denisowian, ludzi z Flores itd. Czyli, w jakimś stopniu, krew innych ras (starożytnych odpowiedników krasnoludów, elfów, orków czy hobbitów, a może nawet aniołów i demonów). Co nie zmienia faktu, że w gruncie rzeczy niedawno żyły obok siebie różne rasy. Może jednak w legendach przekazujemy pamięć o przeszłości, dużo ciekawszej niż spiskowe teorie współczesnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co sądzisz o olbrzymach i karłach? Nie da się ukryć, że istnieją w folklorze wielu kultur. Obecnie wiemy, że pewne mutacje genów wywołują gigantyzm lub karłowatość. Jest to niewielki odsetek ludzi, ale kiedyś takich mutacji mogło być więcej, z różnych powodów. Mnie to o tyle interesuje, że w tym upatruję ewentualną szansę na wprowadzenie jakichkolwiek innych "ras" do świata gry.

      Z drugiej strony interesuje mnie jakie różnice były między podanymi przez ciebie "rasami". Załóżmy, ze przetrwaliby dłużej niż na Ziemi. W co by ewoluowali?

      Usuń