Moja filozofia na temat tworzenia gier fabularnych zawiera się w prostym zdaniu: można być oryginalnym, ale nie trzeba, byleby próbować ulepszyć stare elementy. Banał, do którego dochodziłem kilkanaście lat. Pewnie wie o tym każdy twórca, nie tylko RPG, ale chyba bez uświadomienia sobie tego samemu nie można pójść dalej.
Przyznaje się bez bicia, że nadal zgłębiam tę filozofię i szukam sposobu na jej wdrożenie. Nie jest to łatwe będąc przesiąkniętym przez lata grami głównego nurtu twardogłowym. Teraz zachwyca mnie każde, nawet banalne rozwiązanie kwestii, której do tej pory zdejmowało mi sen z powiek. Szukałem alternatywy dla mechaniki k100 - znalazłem Unknown Armies 2; szukałem czegoś prostego i szybkiego – pojawili się Barbarians of Lemuria; chciałem uprościć mechanikę d20 – oto Mutants & Masterminds 3; potrzebowałem steampunka z jajem, ale bez jaj – pojawiły się Iron Kingdoms. Żałuję tylko, że żadne z tych dzieł, dla mnie istotnych, nie pojawiło się w języku rodzimym.
No ale to nadal mainstream, gry dla ludu. Prócz tego jest całe autorkowo-niezelezne podziemie. Na razie okładające się pałami aż zęby strzelają, ale jest. Może w przyszłości wyjdzie na ludzi i się ucywilizuje. Póki co granie w gry inne niż te ze sklepowej półki jest postrzeganie różnie: od poczucia niezwykłej i całkowicie niezasłużonej elitarności, po dziecinadę. RPG w Polsce rośnie w siłę, ale ani tak szybko jakbyśmy sobie tego życzyli, ani w stronę, w którą by “nas” interesowało. Suma summarum mamy rzeszę krzykaczy sejmikowych i całą resztę, która robi swoje i ma gdzieś co inni powiedzą.
Oczywiście, jako Polak i patriota chciałbym by RPG trafiło pod strzechy, chciałbym znaleźć się w tej większej acz milczącej grupie. Niestety dając upust swojemu niezadowoleniu skazuje się na los tułacza, który ani nie lubi siedzieć cicho, ani też śpiewać w jednym chórze z innymi solistami (to tylko pozorny nonsens). No i nie wiem, czy ten mainstream mi rzeczywiście już nie pasuje, czy też nie pasują mi ludzie weń grający lub go propagujący. To samo mógłbym powiedzieć o drugiej stronie barykady, ale czy to coś zmieni? W moim przypadku nic. Nadal będę kupował beznadziejne i ociekające bezsensowną przemocą tomiszcza i czytał mało znane i mało lubiane gry niszowe by w międzyczasie tworzyć coś swojego. Takie to polskie.
Takie to polskie? A może ludzkie? Od jutra świat się zmieni…
…na lepsze.
Optymista. ;]
OdpowiedzUsuń