Nie mam ulubionych kostek. Moją pierwsza RPGopwą kostką było granatowe k10 z gry planszowej Robin Hood Sfery. Gdy zaczęliśmy grać w WFRP poprosiłem kolegów, bywających w Wawie, by dokupili mi jeszcze jedną dziesiątkę bym mógł swobodnie rzucać. Dostał mi się zielony kryształ. Można więc powiedzieć, że to moje ulubione, bo pierwsze kostki. Później od rodziny dostałem piękny zestaw 7 kości kryształowych błękitnych, które najbardziej mi się podobały i nadal podobają, ale niestety wyniki na nich miałem tragiczne. To one pogrążyły mojego wojowniczego krasnoluda z 70 WW i to one podczas pamiętnej sesji w KC spowodowały, że moja teleportacja przy 96% szansie powodzenia nie powiodła się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz