03 lipca 2019

Trylogia T - pierwsze kroki


Ostatnio widać wysyp autorskich systemów i mechanik (głównie na FB). Sam mam na koncie już kilka (naście, licząc z nieukończonymi) projektów i mam jedną obserwacje. Choćbym nie wiem jak się starał to nikt nie jest w stanie mi pomóc w projekcie. Dlatego denerwuje mnie, gdy innym wychodzi współpraca. Coś ze mną musi być wyraźnie nie tak.

Wracając jednak do tematu, postanowiłem odgrzebać nigdy nie zrealizowany plan napisania trzech różnych systemów, osadzonych w jednym uniwersum, ale w różnych czasach. Tytuł każdego systemu miał zaczynać się od litery T, stąd Trylogia T. Jeden tytuł już znacie. Od niego wziął nazwę ten blog. Kolejne T wzięło się od Totemu, pierwotnej wersji Tekronicum, który mocno był wzorowany na WFRP1 i Conanie. To pierwszy mój projekt RPG w życiu, więc jest tak stary jak moja pasja.

Ostatnie T zarezerwowane jest na Technomancera, moje dzieło SF. W pewnym momencie Technomancer sam dorobił się trzech systemów: A.R.E.S., Exploria i Interworld. Tak jednym z systemów wchodzących w skład Technomancera był Interworld, ale nie ten, który teraz znamy. Miał być o wiele bardziej Matrixowy. A.R.E.S. utknął w bardzo zaawansowanym momencie i może go kiedyś dokończę. Za to Explorii zapewne nikt nie zna, bo to nie mój projekt. To była inicjatywa mojego znajomego, system space operowy, inspirowany WH40K (wtedy nie było jeszcze RPG w tym uniwersum). Jednak systemy tak mocno się od siebie oddaliły, że nie ma sensu je na siłę łączyć. Dlatego Technomancer czeka na zupełnie nową odsłonę.

A tak oto sobie to wyobrażam. Pierwszy z serii będzie Totem, świat dość prymitywny i barbarzyński. Opowiadać będzie początki historii pewnej planety. Drugi będzie Tekronicum, bardziej zaawansowany świat łączący w sobie cechy clockpunka i steampunka. Trzeci i ostatni powstanie Technomancer, czyli świat cyberpunkowej przyszłości, w którym dawne dzieje odcisną swoje piętno i doprowadzą do katastrofy.

Będą to trzy niezależne systemy choć pracuję nad wspólną mechaniką wykorzystującą pełny zestaw kości. Czy to będzie innowacyjne? Na polskim rynku na pewno, ale zmartwię was. Systemy będę robił całkowicie sam tak, jak do tej pory, co zajmie pewnie kilka kolejnych lat i jest mało prawdopodobne, że wypuszczę publiczną wersję. Czemu? Bo mi się to nie opłaca, a robię je, bo to moje opus magnum, czyli eufemistycznie ujęty heartbreaker. Po latach uznałem, że nie ma co liczyć na cudzy wkład oraz na inne systemy, skoro cały czas szukam takich, które mnie zauroczą.

Piszę to, bo może kogoś to zainteresuje, a nawet jeżeli nie, to zawsze jakiś kamień milowy w mojej historii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz