13 czerwca 2019

Rozmowy Kartmistrza Jagmina z fundomem

Ciekawe jest to jak ludzie mnie postrzegają w kontekście tworzenia gier fabularnych. Poniższe przemyślenia to wynik lat spędzonych w fundomie.

Nie raz słyszałem opinię o tym, że jestem zafiksowany na kostkach i udziwniam na siłę, zamiast użyć k6. Gdyby to jeszcze była prawda? 6/8 opublikowanych oficjalnie darmowych gier na Miniaturach Fabularnych opiera się o k6. Kto by się spodziewał? Dalej jest tylko gorzej.

"No widzisz, czyli jesteś jednak zafiksowany na k6". No nie bardzo. Pozostałe moje projekty nie opierają się na kościach albo nie jest to k6. Mam mechaniki zupełnie bez kości, na k100, na kartach do gry, a teraz eksperymentuję z całą gamą kości erpegowych. Po prostu staram się dostosować mechanikę do tematu gry. Przyznaję, to trudna sztuka, ale dzięki temu się rozwijam, a nie siedzę w wyimaginowanej piwnicy.

"Ty to tylko Warhammer i k100". W Warhammera ostatnio grałem w liceum, czyli to będzie jakieś 20 lat temu. Jak ten czas leci? Za to grę opartą na k100 mam dosłownie jedną - Obuszek100, który był jedynie ilustracją tego, że da się stworzyć nowoczesną, małą grę na k100. W sumie to był żart, a nie coś co planowałem, ale wyszło znośnie. Więc znów kulą w płot.

"Ty tylko krytykujesz". Uważam, że mam prawo, bo zrobiłem do tej pory więcej niż niejeden "tru fandomita". Prowadzę serwis z kartami postaci całkowicie za darmo. Publikuję na serwisie Miniatury Fabularne swoje gry. Obecnie jest ich 8, znów całkiem za darmo i będą kolejne. Uczestniczyłem w kilku znanych projektach erpegowych, moje nazwisko możecie znaleźć w kilku różnych podręcznikach. A raz na jakiś czas napiszę recenzję z uwagami innymi niż reszta. Może to i krytykanctwo i czepianie się, ale w sumie ja chciałbym przed zakupem wiedzieć jak najwięcej. Więc piszę to, co sam chciałbym przeczytać. Wybaczcie mi moją bezczelność.

"Zamiast tworzyć własne mechaniki użyłbyś jakiejś istniejącej". I tu jest mały problem. Adaptacja cudzej mechaniki nie jest wcale łatwiejsza niż stworzenie własnej. Mimo to podjąłem takie próby. Mam już system oparty na Fajerbolu, Cały czas też tworzę system na Fate. Często też korzystałem z elementów innych mechanik np. autorstwa Johna Harpera czy Johna Wicka.

"Zamiast pisać te swoje gry napisałbyś coś do istniejącej". Nie żebym stworzył ponad setkę kart postaci do cudzych systemów, ale wiem, że to się nie liczy, bo jak coś jest za darmo to be. Napisałem też kilka krótkich przygód tu na blogu. Wystarczy poszukać. Tworzyłem też minidodatki na własne potrzeby, takie jak: skróty zasad, dodatkowe klasy/profesje. Jednak nie da się ukryć, że preferuje improwizację i trudno mi się przekonać do cudzych dodatków. Więc i ja nie uszczęśliwiam ludzi na siłę. Wychodzę z założenia, że podręcznik główny powinien mi wystarczyć do gry.

"Pograłbyś w coś, a nie tylko piszesz o tym". Owszem, nie mam teraz możliwości gry, jak dawniej, ale grałem i to dużo. Do tego testowałem swoje koncepcje, które teraz po latach kończę. Mam z tego okresu bardzo dużo przemyśleń, które wydają się pasować nadal, bo ludzie popełniają te same błędy w ogóle nie patrząc wstecz. Jakbym miał parcie to bym napisał poradnik, ale nie nadaję się do tego, więc nie napiszę. Ale kto mi zabroni komentować? Szczególnie, że nie muszę mieć racji i się z tym godzę. Gorzej, że trafiam na ludzi, którzy muszą mieć rację, bo tak.

"Bo ty nie lubisz cudzych gier". To bujdy. Jestem miłośnikiem RPG w całej rozciągłości, co pokazuje moja wielka kolekcja podręczników. Ponadto mam swoje ulubione systemy, ale cały czas czekam na kolejne, co widać po mojej topce (w mojej kolekcji). Prawdą jest jednak to, że nie przepadam za rodzimymi grami. Dlatego, między innymi, tworze własne gry, które mi się bardziej podobają. To takie trudne do zrozumienia? Zawsze też staram się eksperymentować z formą i treścią, a nie iść w odtwórstwo, czy wręcz plagiat.

Z moich obserwacji wynika, że większość cech, które mi się przypisuje wynikają z projekcji. Czyli osoba, która sama ma wymienione wady widzie je u innych. A że jestem introwertykiem, który nie potrzebuje kontaktu z ludźmi (ale sobie hobby wybrałem) to łatwo jest mnie atakować. Szczególnie, że nie odszczekuję się, bo mam zasadę, że nigdy nie atakuję nikogo personalnie. Jak już, krytykuję tylko efekty pracy. I w sumie tu jest największy problem. Odwalam za innych brudną robotę, a sam mogę liczyć najwyżej na emotkę pod postem albo lakoniczne nie podoba mi się lub jeszcze gorsze zastąp wszystko. Życzyłbym sobie, by inni też krytykowali moje dzieła. Wtedy wiedziałbym co mogę poprawić w swoim warsztacie. Niestety to wymaga wysiłku. Sam nie mam czasu ani ochoty wszystkiego czytać, ale się staram.

Wpis dedykuję wszystkim osobom, które marnują swój potencjał w kreatywny sposób.

2 komentarze:

  1. Jagmin, na litość, f_a_ndom, nie fundom. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seji, na litość WIEM! To celowa literówka i hołd dla osoby, która używała tego zapisu.

      Usuń