15 marca 2010

"Anotomia"

Na wstępie chciałem wyjaśnić dziwny tytuł. To nie błąd, to zlepek dwóch słów: anormalna anatomia. Mam nadzieję, że mi wybaczycie ten leksykalny wybryk. Niejako w duchu poprzedniego wpisu, chciałem poruszyć kolejny, zaniedbany temat członków. Dobrze przeczytaliście, tym razem będzie o członkach zwanych inaczej kończynami. O ich braku lub nadmiarze, który często także bywa utrapieniem.

Dziwi fakt, że w fantasy bardzo często mamy do czynienia z istotami wielonożnymi czy wielorękimi lub ułomnymi, pobawionymi kończyn a nie mamy wsparcia samego systemu. Często brak pomysłu na odgrywanie takiego bohatera sprawia, że gracze i prowadzący rezygnują z gry takimi postaciami.

Oczy

Może to nie członek ale na utratę oczu bohater jest narażony dość często. Poprzednio opisałem co się stanie gdy postać oślepnie jednak co się stanie gdy będzie miała tylko jedno oko? Generalnie widzi całkiem normalnie. Nie postrzega jedynie głębi. Owszem odróżnia kształty i kolory a także dostrzega cienie. Jednak częściej nie dostrzega konturów, szczególnie gdy kolory obserwowanego obiektu jak i tła są podobne. Gorzej także postrzega ruch. Wszystkie te różnice w postrzeganiu nie są na tyle istotne by cokolwiek modyfikować jednak jednooka postać będzie unikała raczej czynności wymagających dobrej oceny odległości (np. strzelectwo). Można także uznać że istoty niewidzialne nie są w ogóle postrzegane przez jednookich nawet w ruchu.

Sytuacja ulega zmianie gdy oczu jest więcej niż para. Nieraz pewnie słyszeliście bajki o trzecim oku. Jednak nie będę Was nimi karmił. Nie chodzi o jakieś moce parapsychiczne ale o różnice w postrzeganiu za pomocą wielu oczu. Można przyjąć, że większa ilość oczu poszerza obszar widzenia czyli równoważna jest z wrażliwym wzrokiem z poprzedniego wpisu. Ewentualnie, zależnie od rozmieszczenia oczu, mogą one ułatwiać obserwację wielu kierunków na raz. Dzięki temu zaskoczenie takiej istoty jest prawie niemożliwe.

Ręce

Utrata ręki to dość bolesna strata. Zależnie jednak czy to tylko brak dłoni czy też całego ramienia sprawę można rozpatrzeć różnie. Dłoń można zastąpić nawet w fantasy jakimś hakiem lub innym prostym narzędziem. Całej ręki zastąpić się nie da prawie po dziś dzień. Bez ręki postać, z oczywistych względów nie może używać przedmiotów wymagających obu rąk do obsługi. Zmniejsza się także efektywny udźwig, który liczony jest często względem obu rąk. Posługiwanie się nawet jedną ręką może sprawiać trudności w złapaniu koordynacji bo zmienia się środek ciężkości.

Brak ramion w ogóle to juz totalna katastrofa. O ile nie wyćwiczymy sobie nóg lub ust, praktycznie nie mamy szans na samodzielność. Zawsze ktoś nam musi pomagać w codziennych czynnościach. Nawet poruszanie jest utrudnione bo nie mamy naturalnych amortyzatorów i podpór gdy upadniemy. Jednak i z taka postacią można sobie poradzić. Wystarczy znaleźć w niej cechy którymi będzie nadrabiała niedostatki i znajdzie się wierny opiekun będący naszymi rękami. Kiedyś stworzyłem ciekawego niepełnosprawnego BNa, który nie miał obu rąk. Miał jednak sekret, potrafił przesuwać rzeczy myślami. Wiem, niezbyt to oryginalne, ale jak się zmienił jego pogląd na telekinezę. on nie chciał rzucać przedmiotami czy przyciągać broni siłą woli. On po prostu chciał mieć ręce. Dlatego zakładał ubranie z rękawami i siłą umysłu poruszał rękawiczkami tak, że nikt nie połapał się, że gość nie miał rąk. Kosztowało to go wiele wysiłku ale dzięki temu mógł prowadzić podwójną grę. Nie używał telekinezy by zadziwić obserwatorów ale by dać złudzenie normalności.

Inna sprawa to wiele rąk. Jeżeli postać posiada dodatkową parę lub dwie może zwiększyć swoją siłę efektywną. Należy jednak pamiętać że więcej ramion wymaga także bardziej rozbudowanej klatki piersiowej i mocnego kręgosłupa. Same ramiona są słabsze i mniejsze. W ogóle może być duża dysproporcja miedzy poszczególnymi parami, zależnie od tego skąd się wzięła dodatkowa para. Ja bym osłabił każdą rękę i dał naturalną oburęczność, gdyż trudno przy wielu rękach ustalić, która jest wiodąca. Jeżeli wiele ramion posiadamy od urodzenia nie ma żadnych dodatkowych komplikacji, jednak jeżeli dodatkowe kończyny wyrosły nam nagle możemy mieć problemy z koordynacją. Postaci może mylić się, którą ręką co robi. Wiec jeżeli porządnie nie potrenuje możemy zapomnieć o zaporze z ostrzy. Wiele rąk natomiast przyda się każdemu siłaczowi, który sam chce coś podnieść, gdyż zyskujemy więcej punktów podparcia.

Nogi

Wyobraźcie sobie teraz kuternogę, osobę która podpiera sie na drewnianej kuli lub chodzi o drewnianej protezie niczym bajkowy pirat. W sumie to nie było takie złe. Dodawało autorytetu. Jednak taka postać mogła zapomnieć o wyścigach. Nawet najlepsza proteza mogła służyć co najwyżej jako dobry schowek. Bez nogi człowiek traci równowagę. Musi się jej uczyć na nowo, jednak nigdy nie dorówna komuś w pełni sprawnemu. Więc nie do końca kuternoga mógł zostać znamienitym szermierzem. Raczej jego orężem był podstęp, ukryta broń lub wzięcie na litość by zadać śmiertelny cios.

Bez nóg w sumie można sobie radzić lepiej niż bez rąk. Nawet w dawnych czasach były sposoby przenoszenia osób beznogich. Od lektyk po proste wózki. Na pewno traci się na mobilności. Jednak wśród czołgających się beznogi jest mistrzem, jeżeli można tak powiedzieć. Przede wszystkim nawet jakby trzeba było nosić taką osobę jest ona o wiele lżejsza. Same plusy. Drastyczne. Chyba musze się leczyć.

Wiele nóg to zmora fantasy. Co rusz ktoś wymyśla istotę pokroju centaura lecz nie wie co dalej. Otóż istota o wielu kończynach dolnych jest szybsza, stabilniejsza, i ma większy udźwig. Gdzieś tak dwa razy. Większa liczba kończyn niż 4 w sumie nie wpływa jakoś na mobilność a wręcz jej przeszkadza, jednak zwiększa udźwig. W sumie to także rada dla istot, które poruszają się także na górnych kończynach podobnie jak małpy czy niedźwiedzie.

Ogon

Dodatkowa kończyna u niektórych nietypowych bohaterów. Może mieć jedna z dwóch funkcji, jako równoważnia lub jako kończyna chwytna. Równoważnia pozwala na zwiększenie stabilności nawet na niepewnym gruncie. Może służyć do ataków podcinających. Pozbawienie ogona utrudnia poruszanie się istoty przyzwyczajonej do innego środka ciężkości. Ogon chwytny nie jest przeciwwagą dla ciała ale za to może służyć niemal za dodatkową kończynę. Owszem nie ma zręczności ludzkich dłoni ale często ma inne zastosowania jak chwytanie się gałęzi czy owijanie wokół przedmiotów. Ogon taki jest za słaby by np. posłużył do duszenia czy nawet przytrzymania więc nie nadaje się do bezpośredniego ataku. Oprócz tego są jeszcze ogony bezfunkcyjne. Pozostałości po przodkach ewentualnie służące do odganiania much.

Odrębną kategoria są ogony zespolone z tułowiem z pominięciem kończyn. Mowa o wężach. W fantasy jest wiele istot, które posługują sie tego typu kończyną. Ogon w takim wypadku to podstawowy środek lokomocji. Umożliwia wspinanie się po płaszczyznach wokół, których może się owinąć. Jest na tyle masywny, że może służyć jako broń dusząca i miażdżąca ofiary. Rzadko jest na tyle precyzyjny by mógł naśladować kończynę górną. Jeżeli istota wyposażona w taki ogon posiada górne kończyny, najczęściej nie są one na tyle rozwinięte by mogły udźwignąć ciężar całego ciała.

Skrzydła

Chyba najbardziej kontrowersyjna kwestia w RPG – skrzydła. Obserwując ptaki, praktycznie każdy z nas myślał o lataniu. Jednak to nie sama kwestia latania jest dyskusyjna a właśnie środek lokomocji. Prawdę mówiąc by skrzydła uniosły człowieka musiałby by mieć rozpiętość kilku metrów i nawet po złożeniu byłyby niewygodne w obsłudze. Ponadto człowiek musiałby mieć połowę swojej masy a najlepiej pneumatyczne kości oraz dwa razy więcej mięśni w tym rozbudowaną klatkę piersiową. Czyli wyglądałby jak przerośnięty ptak. Natura jednak dąży do optimum. Nawet przyjmując fantastyczny wzorzec istota skrzydlata pokroju człowieka musiałaby być lżejsza, silniejsza i bardzo wrażliwa na uszkodzenia skrzydeł. Poruszałaby sie też głownie szybując a wznoszenie się w górę wymagałoby rozbiegu. Tak jak to robią największe latające ptaki. Ewentualnie można przyjąć model owadzi gdzie mamy dwie pary szybko poruszających się skrzydeł, jednak wtedy skrzydła są jeszcze delikatniejsze i wymagają osłony a poruszanie sie przypomina raczej lot helikopterem.

 

Na zakończenie jeszcze powiem o ogólnym aspekcie utraty kończyn, czyli tzw. bólu fantomowym. Jeżeli postać straciła jakąś kończynę będzie niejako ją czuła jeszcze długo jeżeli nie zawsze. Powoduje to przekłamania w percepcji jak próba schwycenia jakiegoś przedmiotu lub oparcia się na nieistniejącej kończynie. Można to potraktować jak starą ranę która co jakiś czas daje o sobie znać niczym żywa.

4 komentarze:

  1. Przeczytałem głównie akapit o skrzydłach i co rzuciło mi się w oczy nie zakładasz w ogóle tego że istoty fantastyczne są czasami na wpół eteryczne (niekiedy są tak ukazywane elfy). W takim przypadku ciało nie jest istotą a jedynie szatą istoty - odwrócenie ludzkiej proporcji ciało + dusza na dusza + ciało.
    Czyli ciężar i budowa ciała były by relatywnie mniejsze od możliwości takiej istoty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zakładam bo cały wpis jest raczej o fizycznych aspektach. Jakbym pisał o duchach to bym może i zastanowił się o tym aspekcie. Jednak w większości systemów na których się opierałem mowa o fizycznym aspekcie skrzydeł a nie jakiś eterycznych uniesieniach. Poza tym uważam, że skrzydła tak jak i aureola to projekcja świadomości widza a nie faktyczny składnik eterycznej istoty. Sam sposób poruszania się takiej istoty jest niezależny od pseudoskrzydeł. To tak jak mackami nazywamy różne podłużne wypustki u istot bezkształtnych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy to oznacza że beznogi Legolas (Władca Pierścieni) nadal umiałby skakać?

    OdpowiedzUsuń
  4. A czy będąc na wózku potrafiłbyś skakać?

    OdpowiedzUsuń