No i piękny plan zajęć posypał się przez niejakiego Nimsarna. Dzisiaj mieliśmy zająć się grą słów, lecz z powodu ostatniego komentarza wspomnianego osobnika pod poprzednią lekcją musiałem poczynić pewne zmiany. Ale co się odwlecze to nie uciecze, jak powiada stare ludowe porzekadło. Tak więc dzisiaj zajmiemy się tym co RPGracze lubią najbardziej, czyli oszustwem.
Na początek małe sprostowanie. Poprzednio napisałem, że karty podczas karcianego pojedynku wykładane są jednocześnie. Na potrzeby przykładu do lekcji było to dobre założenie, jednak na dłuższą metę by się nie sprawdziło. Karty wykładane są naprzemiennie jako akcja i reakcja. Pierwszą kartę wykłada tak zwany inicjator, czyli osoba, która chce czynnie wpłynąć na bieg wydarzeń (przypomina to Veto! wypowiedzenie podczas obrad szlacheckich). Nie znaczy to, że do tej pory uczestnik zabawy nie miał nic do powiedzenia, po prostu ma zamiar komuś przerwać lub czemuś zapobiec. “Wetować” w ten sposób może każdy, zarówno gracz jak i prowadzący (co prawda jego repertuar jest o wiele większy bo nie tyczy się tylko postaci tła ale także rozmaitych przeszkód).
Gdzie tu miejsce na blef? Wykładana karta “powinna” być zgodna z tym co mówią o postaci charakterystyki takie jak predyspozycje poznane w pierwszej lekcji, jednak nie musi. Czyli możemy wyłożyć kartę o wartości nieograniczonej przez predyspozycję. Jak to zapytacie? Ano na tym polega blef by wyłożyć kartę, na którą nas nie stać i by przeciwnik blefu nie przejrzał. Tak, w tym wypadku wartości predyspozycji są utajnione, przynajmniej na czas wykładania kart. Jeżeli przeciwnik powie “sprawdzam” mamy obowiązek podania aktualnej wartości karty, czyli zmodyfikowanej przez predyspozycję. Wygramy, gdy nie blefowaliśmy i podaliśmy prawdziwą wartość wyłożonej karty, wtedy przeciwnik nie ma szans wyłożyć swojej karty. Jeżeli jednak blefowaliśmy przegrywamy z kretesem.
Oczywiście przeciwnik może też wyłożyć swoją kartę i w ten sposób ją pobić niezależnie od tego czy blefowaliśmy czy nie. Wtedy to my mamy szansę oskarżyć przeciwnika o oszustwo. Jeżeli mamy rację, nasze zwycięstwo, jeżeli nie, przeciwnik triumfuje.
Jak to działa w praktyce? Przypomnijmy sobie konflikt obu panów z poprzedniej lekcji. Jeżeli zamiast wystawimy coś lepszego, np. i zadeklarujemy pełną wartość karty, czyli 8, będzie to blef z naszej strony (przypomnę, że nasze Trefle to maksymalnie 7). Przeciwnik może nas od razu oskarżyć o blef i wygra. Załóżmy jednak, że wyłożył swoja kartę: oczywiście zadeklarowaną jako 9. Jeżeli w tym momencie powiemy: “sprawdzam”, wygramy gdyż jego predyspozycja dla Pików wynosi tylko 8.
Tak wygląda blefowanie w Cardworku. By jednak nie popaść w całkowicie mechaniczną nutę powiem Wam o pewnej złotej zasadzie:
KAŻDA WYKŁADANA KARTA MUSI BYĆ POPARTA OPISEM.
Innymi słowy, nie ma tu miejsca na zrzucanie wszystkiego co popadnie bo tak nam się podoba. To nadal przede wszystkim gra fabularna. Karty są tylko podpowiedziami dla fabuły naszych opowieści a nie kolejnym, udziwnionym sposobem na rozwiązywanie konfliktów.
Tym optymistycznym akcentem zakończymy dzisiejszą lekcję. W następnej postaram się wyjaśnić czemu słowa mają większą wartość od kart.
To nie wygląda zbyt dobrze jeżeli predyspozycje nie ulegają częstym zmianom.
OdpowiedzUsuńPrzecież najczęstszym przeciwnikiem graczy będzie mg i zapewne po kilku rundach zapamięta statystyki bohaterów...
Częstym może nie, ale tak raz na sesję, na początku ulegają a przynajmniej mogą. Predyspozycje to raczej preferencje a nie fizyczne cechy postaci. Np. ustalamy sobie, że tym razem chcemy zagrać bardziej agresywnie, więc wybieramy Piki jako najwyższą predyspozycję, oczywiście w tajemnicy.
OdpowiedzUsuńTo element rozwoju postaci więc nie będę zdradzał na razie szczegółów. W każdym razie to graczowi powinno zależeć na utrzymaniu tajemnicy. Zapamiętywanie cudzych statystyk to też element mechaniki. Przeciwnik uczy się ruchów postaci i szuka słabego punktu. No ale by zrozumieć pełnię potencjału blefu trzeba nam jeszcze kilku składników, które wyjawię w przyszłych lekcjach.
Po chwili zastanowienia spostrzegłem, że słabo zaznaczyłem dowolność stosowania tej reguły. Grający wcale nie muszą jej stosować ale ona zawsze gdzieś tam jest. Blefowanie jest po to by wykazać się sprytem i dodać mechaniczny element prawdziwego kłamstwa. Można też okłamać kogoś nieumyślnie i wtedy przeciwnik jeżeli podejrzewa kłamstwo, może zarzucić blef postaci i w ten sposób wygrać zamiast niepotrzebnie wykładać swoje karty. W takim przypadku reguła ta naprawia potknięcia grających. Wiem, zamotałem teraz jeszcze bardziej. Chodzi o to, że to jest taka cicha reguła, która nieraz się ujawnia a nieraz nie, zależnie od preferencji poszczególnych graczy. Ma ułatwić "oszukiwanie" wewnątrz gry. Tak by słowa, które wypowiadają w świecie gry lub czyny były poparte kartami. Innymi słowy, cała gra nie polega tylko na zwodzeniu przeciwników ale może polegać, choć częściowo.
OdpowiedzUsuń