01 lipca 2010

Władcy Snu - Cykliści

Kim są tak na prawdę Władcy? Władcy to Pogranicznicy, którzy przekroczyli granicę Snu raz na zawsze. Pragnąc większej potęgi zerwali kontakt z Jawą i wszystkim co ludzkie. Pogranicznik, który utracił kontakt z rzeczywistością nie od razu staje się wszechpotężnym Władcą. Budowanie swojej potęgi wymaga eonów, jednak w świecie ponad czasem wydaje się to tylko chwilą. Najpierw musi się nauczyć czerpać barwy z cudzych snów, ewentualnie zdać się na swoja świtę, która będzie zbierać barwy w jego imieniu. Tylko dzięki barwom możliwe jest kształtowanie sennego krajobrazu. Z czasem jednak zapomni jak to robić i prędzej czy później stanie się czarnym wirem, kwintesencją pustki zasysającą barwy cudzych snów. Tak wygląda cykl początku i końca Władców. Cykl, który stał się podstawą zawiązania nowej frakcji – Cyklistów.

Cykl to niezachwiana równowaga rzeczy, która obecna jest nawet w tak chaotycznym miejscu jak Sen. Jego bezpośrednim przejawem jest Zapomnienie, które “naprawia” błędy i wypaczenia poczynione przez innych Władców i ich sługi. Mowa więc o cyklu istnienia, który toczy się od zawsze i nawet Władcy nie mają na niego wpływu. Mogą tylko się przygotować na to co przyniesie im los. Jest to pogląd dość kontrowersyjny jak na istoty zdolne manipulować losem innych lecz nie swoim. Dodatkowo sytuację komplikuję fakt, że według ich rachuby wszechświat wszedł obecnie w fazę końca.

Cykliści dobrze wiedzą, że aby swoją teorię przekuć w praktykę potrzebują wpływu na oba światy. W tym celu stworzyli Harmonistów – strażników równowagi. W dawnych czasach rola Harmonistów ograniczała się do pilnowania równowagi sił, stając raz po jednej a innym razem po drugiej stronie. Zdawali się bezwładnymi pionkami w grze innych Władców, jednak cały czas realizowali swój plan. Dzisiaj są orędownikami zagłady, wieszcząc rychły koniec i przysparzając nowych konfliktów na Jawie.

Co kieruje Cyklistami w tym destruktywnym pędzie? Po pierwsze Władcy nie umierają, zmieniają tylko formę swej egzystencji, więc założyli, że na początku nowego cyklu odzyskają swoją pierwotną formę. Po drugie wierzą, że tylko w ten sposób będą w stanie wydostać się ze Snu. To wszystko brzmi jak brednie jakiegoś szaleńca, ale co jeżeli oni maja rację? Jeżeli świat osiągnął swoje apogeum i teraz czeka go tylko koniec? Nie lepiej wierzyć, że po końcu nastanie nowy początek, że będzie można zacząć wszystko od nowa? Teoria Cyklu nie jest taka głupia jakby się wydawało. Po prostu nie jesteśmy na nią jeszcze gotowi.

Widać więc, że w ich ideologii jest po trosze z poprzednich dwóch frakcji. Jedyna różnica polega na przyjęciu Zapomnienia jako elementu koniecznego by ich przeznaczenie się dokonało. O ile można by przyjąć ich punkt widzenia w stosunku do Snu to ich destruktywne działania na Jawie są nie do przyjęcia. Twierdzą, że jeden świat nie może się odnowić bez zagłady drugiego. Nie możemy do tego dopuścić.

5 komentarzy:

  1. Pomysl bardzo ciekawy, i jak zawsze pochlaniam z niecierpliwoscia to co splodzisz ;) Jednak nie wiem, czy to dzisiejsza glupawka po ciezkim dniu w pracy, czy moze jakies zle fluidy, ale Cyklisci kojarza mi sie z banda rowerzystow zmierzajacych w nieznanym kierunku, z piana na ustach depczacych po swych wyslizganych pedalach ;) Natomiast co do Harmonistow, tak, tutaj skojarzenia z Czterema pancernymi i harmoszkami pojawiajacymi sie tu i owdzie :P

    Dobrze juz, zloz to na barki mojej glupawki i daj mi wiecej 'miecha', bym mogl karmic swa wyobraznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety niefortunny zbieg okoliczności z tymi nazwami. Nie mniej oba użyte terminy są już archaizmami językowymi więc można nadać im nowy i bardziej dosłowny sens.

    A mięcha będzie więcej jak tylko uporam się z prezentacją technik świadomego śnienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Shohei to taka parabola do muzykantów z Bremy - też ich było czworo...

    OdpowiedzUsuń
  4. Techniki swiadomego snienia? Hmm... Polecam filmy z Freddym Krueger'em, ciekawe kim on jest w hierarchii snow?? Poza tym byl taki film o studentach, ktorzy wpowadzali sie w stan smierci klinicznej, niestety zapomnialem tytulu. Efekt tego byl taki, ze sprowadzali swoje Koszmary do Jawy. Pierwsza czesc Efektu Motyla jest dobrym przykladem wplywania na Jawe, chociaz tam wiazalo sie to z calkowita zmiana rzeczywistosci, powstawaly alternatywne wizje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam i oba filmy (też nie pamiętam tytułu pierwszego) i są inspiracją dla SIGNUM.

    OdpowiedzUsuń