04 marca 2011

Relatywnie Programowane Generatory?

Czym jest RPG? Czy tylko zbiorem zasad rządzących odpowiedziami na zadane pytania? Symulacją rzeczywistości? Czy może przykładami zachowań w grupie? Takie pytania naszły mnie i mojego kolegę podczas pewnej rozmowy. On stwierdził, że to sieć relacji między MG, Graczami a Systemem, gdzie każdy traktowany jest równoważnie. Ja, że to układ swobodnie poruszających się Uczestników zabawy wokół Systemu. Wspólnie stwierdziliśmy, że RPG to nie tylko Gracze + MG, ale także System.

Czy można grać bez systemu? Moim zdaniem nie, bo gra nie różniłaby się od zwykłej wymiany zdań i próby dochodzenia swoich racji. Próbowaliście kiedyś grać bez realiów, konwencji, zasad arbitrażu, kostek!? A przecież można grać bez MG lub któregoś z Graczy. Sam próbowałem grać bez wyraźnego podziału na MG i Graczy i jakoś to szło. W drugą stronę idąc, jako MG nieraz prowadziłem swoje postacie niemal na równi z postaciami Graczy, chcąc uczestniczyć w rozgrywce na podobnych zasadach. Czyli nie każde RPG wymaga udziału tych trzech, na pozór równoważnych sobie ról.

Więc jak określić, czym jest RPG dostatecznie dokładnie by objąć szerokie spektrum zagadnienia? Uważam, że trzeba to zrobić bezwzględnie, bez odwoływania się do samych relacji wewnątrz układowych. W końcu to one są elementem dynamicznym. A co jest stałe? Według mnie System rozgrywki i Uczestnicy. System stoi pośrodku i niezależnie, czy Uczestnicy czerpią z niego całymi garściami, czy też tylko lekko się nim sugerują, zawsze krążą wokół niego. To on jest elementem spajającym grupę i nadającym kształtu. Jednak sam System nie jest grą fabularną, czy też RPG, bez Uczestników. Co więcej taki układ nie ogranicza się tylko do grupki przyjaciół zwanych potocznie drużyną, ale do wszystkich fanów danego Systemu. Jest tu miejsce dla Graczy orbitujących wokół swojego MG, jak i samotnych strzelców przemierzających System niczym komety, oraz roju małych asteroid skupionych na obrzeżach Systemu, ciągle eksperymentujący z relacjami wewnątrz układowymi (Indianie).

Pewnie spodziewaliście się dłuższego przynudzania i lania wody? Mi to wystarczy by podać własną definicję RPG jako układu System + Uczestnicy. Innymi słowy nasze hobby nie istnieje gdy zawodzi jeden z elementów. To tyle na dzisiaj.

6 komentarzy:

  1. Prosta i niezła teoria, ale jak się ona ma do tytułu tej notki? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. A to już trzeba się domyślić co autor miał na myśli. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Notka spoko, choć moim zdaniem takie stricte teoretyczne dywagacje obracające się wokół zupełnie oderwanych pojęć to logomachia. Co nie znaczy, że nie może to kogoś interesować.

    A teraz niczym na zajęciach z logiki: Definicja, którą podałeś (RPG znaczy tyle co "układ System + Uczestnicy") jest obarczona błędem ignotum per ignotum i jest jednocześnie za szeroka. Krótko mówiąc, to nie jest definicja RPG ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlatego to tylko moja definicja i nikomu jej nie narzucam. O RPG pisałem nawet komercyjne teksty ale zawsze brakowało tam mojego pokręconego spojrzenia. Możecie to interpretować jako urwaną myśl, której dokończenia nie będzie. Taki jestem. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Okej, ale publikujesz ją na blogu, więc dzielisz się nią publicznie. Rozumiem oczywiście, że to tylko Twoja prywatna myśl, licencia poetica, i widzę jej całkiem sensowne i ciekawe założenie.

    Chodzi mi głównie o to, że możesz to nazwać "moim pojmowaniem RPG", "rozumieniem przeze mnie RPG" i będziesz miał absolutną rację. Ale jeżeli nazwiesz to "definicją", popełniasz błąd. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale zgodzisz się, że to mój błąd?

    OdpowiedzUsuń