16 maja 2011

Sentymentalne gry fabularne

Poprzednio napisałem, że praktycznie nic nie robię, a raczej robię, ale nie posuwam się do przodu. Być może dlatego, że zbyt często oglądam się z sentymentem za siebie. Tęsknię za dawnymi grami, tym dreszczykiem emocji jaki towarzyszył ich poznawaniu. Teraz już tego nie czuję, przynajmniej nie w stosunku do nowych gier. To jest trochę przytłaczające, szczególnie gdy większość moich projektów to nowomodne gry (przynajmniej lubię tak myśleć). Jednak sentymentu za KC, WFRP, ED, CP 2020 a nawet MERP nie da się zagłuszyć.

Podczas przeszukiwania sieci pod kątem nowych źródeł kart postaci, które mógłbym opublikować na Kartmistrzu, często trafiam na karty do tych właśnie systemów (w większości autorskie). Często trudno jest znaleźć sensownej jakości kartę oficjalną do wspomnianych tytułów. Nie żebym był wybredny i faworyzował wersje oficjalne nad autorskimi. Poziom mojej wybredności jest taki sam po obu stronach, czyli obrywa się zarówno jednym jak i drugim. Jednak problem z autorskimi kartami jest taki, że to ich autorzy powinni zgodzić się na publikację.

W każdym razie, w czasie moich poszukiwań trafiłem na kartę do CP 2020 i stare uczucia odżyły. Przypomniałem sobie poszukiwania optymalnego zestawu cech i wszczepów, który umożliwiał przeżycie najbliższej sesji. Tony tabelek, w których grzebało się by wymaksować postać, broń, furę, wszystko. Nienawidziłem tego, ale nauczyłem sie dzięki temu kombinowania. Wtedy to trafiło do mnie, że kombinowanie w tym wszystkim jest najfajniejsze, nawet fajniejsze od walki. Z wielką ochota łykałem coraz to nowe dodatki (te oficjalne i nie), które dodawały nowe opcje. Pozostało mi to do dziś. Patrząc na dodatki unikam kampanii, rozwlekłych opisów świata a skupiam się tylko na mięchu, tylko to, co mógłbym bezpośrednio wykorzystać.

Nie lubię przegadanych RPGów a i tak sam je w ten sposób tworzę. Zapominam o tej pierwotnej radości płynącej z dodawania i odejmowania statystyk na karcie. Dlatego polubiłem KC, dlatego przyjąłem z aprobatą zmiany w NS 1.5, w końcu dlatego wciąż szukam gry w moim starym stylu. Po co? By pograć? Nie, by poczytać. Nie uważam, że mógłbym teraz zagrać w grę, której opanowanie zajmuje dłużej niż pół godziny. Może dlatego tak stetryczałem RPGowo?

Po tym przydługim i czteroaktowym wstępie powiem wam na zakończenie jedno: grajcie jak czujecie i lubicie, bo nikt wam tak na prawdę nie sprzeda złotej rady na radość z gry. Musicie ją sami odkryć i chyba o to w tym wszystkim chodzi. Mnie cieszy czytanie opasłych tomiszczy, ale i te rzadkie, jednostrzałowe sesje.

P.S. Na jednym z portali ktoś napisał o Kartmistrzu (serwisie). Tak, też mnie to zdziwiło. W anonimowych komentarzach pojawiły się dwie sugestie kart do systemów: GURPS i Robotica. Czemu ich nie ma? Do pierwszego nie znam polskiej karty poza tą, którą zrobiłem wieki temu do 3 edycji i udostępniłem w galerii starych kart. Na drugie muszę mieć zgodę sami-wiecie-kogo (o którą wystąpię). Jednak w obu wypadkach mam jedną radę: “Dorzuć kartę”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz