14 lutego 2015

Zbyt trudna walka dystansowa

Ten piękny weekend upływa mi pod znakiem strzał i łuku. Sprzyja ku temu piękna pogoda tej zimy. Przy okazji naszła mnie drobna dygresja na temat łucznictwa w RPG. Trafienie w cel wielkości człowieka z dystansu parunastu metrów jest w rzeczywistości bardzo proste, nawet dla amatora. Ergo, większość systemów ma zasady walki dystansowej wzięte z czterech liter.

Biorąc pod uwagę na przykład zasady WFRP, to przeciętny człowiek z US 30 ma tylko 30% szans na trafienie w cokolwiek na bliskim dystansie. Do tego dochodzą modyfikatory: jeżeli cel się porusza, jest mały lub wieje wiatr i nagle robi nam się z tego 0% szans. Ja nie miałem najmniejszego problemu przy wietrze trafić 4 razy na 5 z dystansu bliskiego w cel wielkości 60 x 80 cm. Czyli moje szanse wynosiły około 80%.

Żeby nie było, w D&D 3+ nie jest wiele lepiej. Podstawowa szansa trafienia w cel wielkości niziołka (bardzo małego i wychudzonego) dla niewojownika na podobnym dystansie to k20 przeciwko KP 11 (10 + 1 za rozmiar celu), czyli właściwie około 50%. To nadal mniej niż po krótkim szkoleniu udałoby się trafić zwykłemu zjadaczowi chleba. No ale przynajmniej nie jest to tylko 30%.

Ok, przyznam, że nie strzelałem w warunkach bojowych, a to trochę zmienia postać rzeczy. Jednak przypływ adrenaliny wywołany stresem działałby raczej na korzyść strzelca. Mam na myśli dystanse kilkunastometrowe, a nie od razu strzelectwo wyborowe. Jedynym efektem negatywnym mogłoby być zawahanie się strzelca wywołane strachem, a nie od razu strzelanie gdzie popadnie. To co odróżnia amatora od zawodowego wojownika to właśnie strach przed odebraniem komuś życia, jednak ten często ustępuje gdy w grę wchodzi ochrona własnego życia lub bliskich.

Strzelcy od zarania dziejów byli postrachem pól bitewnych, bo po pierwsze ich szkolenie nie było tak wymagające jak wojowników walczących wręcz, a po drugie nie musieli patrzeć przeciwnikowi prosto w oczy, więc i wpływ psychologiczny był o wiele mniejszy. Zresztą dlatego wielu wojowników uznawało walkę dystansową za niehonorową acz skuteczną.

Dlatego od teraz będę dawał swoim graczom dodatnie modyfikatory na bliskim dystansie.

2 komentarze:

  1. "Biorąc pod uwagę na przykład zasady WFRP, to przeciętny człowiek z US 30 ma tylko 30% szans na trafienie w cokolwiek na bliskim dystansie"

    WFRP 2ed, zasada Wycelowania, czyli +10%, czyli 40% szans na trafienie. Nie tak źle. WFRP 1st także posiada jakieś zasady dotyczące przygotowania broni dystansowej do strzłu.

    Przeciętny człowiek przeciętnym, lecz jeśli już mamy początkującego (ale jednak przyszłego) strzelca, to dzięki zdolności zwiększającej premię z Wycelowania sytuacja nie jest zła (spokojnie dla tej sytuacji można przekroczć 50%).

    "Podstawowa szansa trafienia w cel wielkości niziołka (bardzo małego i wychudzonego) dla niewojownika na podobnym dystansie to k20 przeciwko KP 11 (10 + 1 za rozmiar celu), czyli właściwie około 50%. "

    "Niewojownik" może mieć Zręczność wyższą niż 10-11. Poza tym, gra się bohaterami, a nie przeciętnymi chłopami, więc spokojnie 1. poziomowy strzelec będzie mieć z rozmaitych źródeł co najmniej +4 do trafienia. A to nam daje aż 70% szans na trafienie celu z KP 11.

    Z całym szacunkiem, ale brakuje w tej notce researchu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie, czyj "risercz" zawiódł? Wg moich empirycznych doświadczeń w rzeczywistości szansa jest większa niż 50%, nawet przy niesprzyjających warunkach i małym celu, ale na bliskim dystansie. Poza tym nigdzie nie pisałem o bohaterach, tylko o zwykłych ludziach, którzy trzymają w rękach łuk po raz pierwszy w życiu. A więc wszelkie dodatnie modyfikatory, które zaproponowałeś najczęściej nie mają miejsca. Chodzi więc o całkowicie bazową szansę trafienia która jest wg mnie sztucznie zaniżona tylko po to by wszyscy nie pozabijali się z dystansu.

      Taka mała dygresja na temat celowania. W przypadku łuków tradycyjnych (czyli nie bloczkowych) im dłużej trzymamy napiętą cięciwę tym celność spada. Mięśnie się męczą i zaczynają drżeć. Poza tym zbyt długie napięcie może uszkodzić sam łuk lub cięciwę. Ergo, nikt przy zdrowych zmysłach nie chodzi z napiętym łukiem.

      Usuń