30 stycznia 2024

Rzecz o przewodach do ładowania

Spośród wielu rzeczy, które nosze ze sobą, jedna zawsze się przydaje - przewód do ładowania. We współczesnym świecie zewsząd otacza nas elektronika, która wymaga zasilania. Czy będzie to smartfone, smartwatch, słuchawki, laptop lub inne urządzenie elektryczne, wszystkie łakną prądu. Mimo, że coraz łatwiej jest znaleźć gniazdko USB, to już nie tak prosto jest z kabelkami do podłączenia do takiego gniazdka. Na razie nie ma jedynie słusznego standardu i często lądują w naszym ekwipunku zarówno urządzenia ładowane przez USB-C, Micro USB lub Lightning. Powoli się to zmienia, ale póki co oto czego ja używam.

Najdłużej służy mi najdziwniejszy wynalazek niezbyt renomowanej firmy Akyga. Nie ma porywających parametrów, ale obsługuje wszystkie standardy wtyczek jakich używam łącznie z Mini USB. Nieoczekiwaną zaletą jest to, że to kabel tylko do ładowania. Nie pozwala na transfer danych, co jest obecnie coraz częściej problemem ze względu na cyberataki poprzez gniazdka USB. Oczywiście zwykłe gniazdko w galerii handlowej lub na przystanku posiada tylko piny elektryczne, ale nigdy nie można być pewnym w 100%.

Drugą propozycję zabieram w podróże, gdy potrzebuję dłuższego kabla do trudniej dostępnego gniazdka. To także nic wyszukanego i nawet nieobrandowanego żadną marką. Tu już możemy przesyłać dane, wiec nie jest to przewód jedynie do ładowania. Niestety nie udało mi się ustalić prędkości przesyłu danych, ale wątpię by wykraczał poza specyfikację USB 2.0.

Ostatnim jest typowo edecowy kabelek Rolling Square inCharge XL. Jednak niech nie zwiedzie was ta nazwa, bo pod tą samą istnieje dłuższa wersja. Ta to nowość, która wypatrzyłem na Amazonie w bardzo przystępnej cenie. Normalnie nawet bym nawet nie patrzył na mocno przepłacone przedmioty z etykietką EDC, ale takiej okazji nie mogłem przepuścić, szczególnie, że to jedyny przewód mogący ładować mocą 100 W, więc teoretycznie nadaje się nawet do laptopa. Oczywiście jest bardzo krótki, więc nie wyobrażam sobie takiego scenariusza, ale w tym też tkwi jego kompaktowość. Dodatkowo jakość wykonania (wtyki są metalowe, a kabel gruby i w zabezpieczającym oplocie) oraz zabezpieczenie wtyków sprawia, że to najlepszy jaki znam tego typu przewód ładujący.

Czy używam innych przewodów? Ależ oczywiście. Na stałe w pracy i w domu mam zamontowane w ładowarkach dużo dłuższe przewody. Mam też przewody o większej przepustowości dla danych. Są to jednak bardziej wyspecjalizowane i droższe przewody, w których ładowanie nie jest główną cechą. Jednocześnie zadaje to kłam stwierdzeniu, że kupując nowy sprzęt nie potrzebujemy kabelków i ładowarek, bo wystarczą, te które już mamy. W najlepszym razie znajduję dla starych przewodów jakieś zastosowanie, ale ogólnie niewiele się zmieniło przez ostatnie lata w temacie dokupowania kolejnych. Spotkałem się przykładowo niedawno z przewodem, który przepuszcza 5 A, co może nie jest niczym niezwykłym, ale robi to przy napięciu 5 V, gdzie specyfikacja kabli USB dopuszcza 3 A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz