29 stycznia 2024

Zawartość mojej kieszeni

Witajcie moi mili w kolejnym wpisie na temat mojej nowej pasji. Wiem, że tytuł może nie brzmi zachęcająco, ale chciałbym opowiedzieć Wam o tym co noszę na co dzień w kieszeni i jak się to sprawuje. Jest to podstawa mojego EDC, bez którego nie wychodzę z domu.

Zacznę od kieszonkowego organizera, w którym wszystko ładnie się mieści. Jest to Olight Opouch A1 Mini. Wcześniej nosiłem model wyższy bez dopisku Mini, ale okazało się, że jest ciut za duży. Organizer jest bardzo prosty bo zawiera dwie kieszonki z przodu i dwie z tyłu. To wszystko. Początkowo zdawało mi się, że to za mało dlatego nabyłem większy model, ale diabeł tkwi w szczegółach i wystarczyło dobrać odpowiednią zawartość.

Podstawę wyposażenia stanowi scyzoryk Swiza D02, na który składa się bardzo ostra i blokowana głownia, solidne i także ostre szydło/rozwiertak, solidny i pełnowymiarowi śrubokręt krzyżakowy oraz dobrze ukryta pęseta. Nie jest to więc rozbudowane narzędzie, szczególnie porównując z wcześniej noszonym przeze mnie Victorinox Compact. Jednak uznałem, że to jest minimum, które mi wystarczy, a poza tym chciałem po prostu wypróbować alternatywę.

Uzupełnieniem scyzoryka jest multitool Leatherman Squirt PS4, który ma już wartość kolekcjonerską, ale mam dwa takie wiec ten powędrował do kieszeni. Oprócz małego ostrza w komplecie mam dobry pilnik trójstronny, małe nożyczki, mały śrubokręt płaski oraz dwuwymiarowy "krzyżak". Całość zbudowana jest oczywiście wokół niewielkich, acz przydatnych kombinerek. W moim teście przydatności zajął co prawda dopiero trzecią lokatę, ale od dwóch konkurentów jest po prostu lżejszy i mniejszy. Wcześniej nosiłem w jego miejsce łomik Gerber Shard, ale potrzebowałem nożyczek i kombinerek.

Trzecim narzędziem jest typowo edecowa latarka Speras S11, która nie dość, że świeci to robi to w kilku trybach, w tym na czerwono, ultrafioletowo i ostrzegawczo. W dodatku jest ładowana przez USB-C, choć przy moim użytkowaniu jeszcze jej nie musiałem ładować od nowości. Chciałbym powiedzieć, że latarka w moim wypadku jest zbędna, ale tak jak z nożyczkami, potrzebna jest w najmniej oczekiwanym momencie.

Kolejnym przydasiem jest zapalniczka Bic Mini. Jako osoba niepaląca sądziłem, że nie potrzebuję źródła ognia. Innego zdania było otoczenie. To najczęściej pożyczany gadżet z obecnych w mojej kieszeni. Naprawdę świetna mała zapalniczka, która nie raz ratowała sytuację i rozpalała grobową atmosferę. Jedyna jej wada to jednorazowość, ale raczej nieprędko ją zużyję.

Oprócz tego noszę składany długopis Zebra M-5 Compact, którego jeszcze nigdy nie użyłem. Jest jednak w tym sens, gdyż nie raz już używałem posiadanego w torbie długopisu, szczególnie do wypełniania i podpisywania druków w miejscach publicznych. Ponieważ te rzeczy zawsze mam przy sobie a torbę nie to w końcu się przyda. Wielkim plusem jest to, że po rozłożeniu wygląda i działa jak zwykły długopis. Polecam rozejrzeć się także po innych modelach długopisów tej firmy. Są bardzo dobre i o wiele tańsze od typowo edecowych marek.

No to zastała nam przedostatnia rzecz jaką jest tajemniczy wąski przedmiot. W zasadzie są to trzy rzeczy. Dwie małe trytytki umieszczone w koszulce termokurczliwej. To już specyfika zawodu, w którym mam do czynienia z małymi przewodami oraz organizacją okablowania. Jednak można znaleźć wiele innych zastosowań takiego pakietu. Można powiedzieć, że to współczesny odpowiednik spinacza MacGyvera.

Na koniec została nam, chyba najczęściej używana przeze mnie miarka metrowa, co chyba dobrze widać na zdjęciu. Tę konkretną zakupiłem w sklepie Mrówka, ale widziałem podobne w prawie każdym budowlanym. Ta mi pasowała kolorystycznie do zestawu. W każdym razie nie zliczę ile razy na zakupach ratowała mój portfel przed niewłaściwym wyborem. Niestety nie umiem dobrze szacować wymiarów na oko i wtedy miarka jest ratunkiem.

2 komentarze:

  1. O tak, multitool z nożyczkami to jest coś, co by mi się bardzo przydało. Sam noszę tani niezbędnik z Juli, ale używam go tak często, że muszę w końcu zamienić na coś rozsądniejszego. Podoba mi się też ta mała miareczka i składany długopis.
    Nie do końca umiem sobie wyobrazić zastosowania dla tych trytek. To jakiś zestaw na czarną godzinę? Korzystałeś już z tego zapasu? Osobiście też bardzo lubię mieć kilka trytek w kieszeni. Nie mam tylko dobrego patentu, jak je nosić, żeby co chwilę nie gubić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby co to wygodne nożyczki są w Nextoolach (KT5022 i NE20237). Osobiście polecam te pierwsze, ale to zależy od sztuki i tego czy się dobrze je wyreguluje i nasmaruje. Najlepsze bezproblemowe oczywiście są w Vickach. Jakby co mogę pomóc w doborze zawartości kieszeni do potrzeb.
      Co do trytytek to nosze je na wszelki wypadek, bo nieraz muszę rozebrać komputer i tam często musze rozcinać trytytki na kablach więc nowe się przydają. Koszulka jest raczej formą organizacji trytytek, ale z dwa razy miałem potrzebę zaizolować połączenie na przewodzie. Z tym, że to zazwyczaj, gdy mam też przy sobie lutownicę (tak, mam taką podręczną). Nosze to więc raczej jako atrybut pracy elektronika niż z faktycznej potrzeby.

      Usuń