11 marca 2024

Niewielki test pił w scyzorykach

Do czego służy piła, każdy wie. W środowisku miejskim jest ona raczej postrzegana jako zbędna. Jednak już w ogrodzie, czy na działce bywa zbawienna. Nie będę się rozpisywał o zastosowaniach survivalowych, bo nie jestem w tym temacie kompetentny, ale skoro już mam kilka pił w scyzorykach postanowiłem je przetestować jak i czy w ogóle tną, co nie jest wcale takie oczywiste.

W szranki dzisiaj stanęli reprezentanci różnych marek i filozofii. Pierwszym z nich jest piła w scyzoryku Mil-Tec Armi Hiszpańskiej. Druga jest piła w multitoolu firmy Activ/Space 13 w 1. Trzeci to piła w modelu Victorinox Huntsman, a czwarta należy do modelu Victorinox Locksmith.

Test przeprowadziłem próbując przeciąć około dwucalową gałąź z jeszcze wilgotnego drzewa owocowego. Wszystkie testy przeprowadziłem w rękawicach roboczych, żeby przede wszystkim chronić dłonie, bo tylko w chińskim modelu od Activ/Space jest blokada piły. Przy okazji sprawdziłem też jak łatwo się posługiwać narzędziem w rękawicach. Tu akurat nie było problemów z żadnym scyzorykiem. Żadna piła nie była przeze mnie ostrzona, ani wcześniej używana.

Pierwszy przetestowałem dobrze i solidnie zapowiadający się scyzoryk Armii Hiszpańskiej od firmy Mil-Tec. Model ten jest wzorowany na scyzorykach hiszpańskiej firmy Aitor. Po jakości wykonania miałem wielkie nadzieje, bo czuć, że to narzędzie do ciężkich zadań polowych. Niestety z drewnem sobie nie radzi, a przynajmniej nie piła. O wiele lepiej w cieciu drewna poradził sobie dołączony nóż. Być może jest to spowodowane złą geometrią ząbków, a może tym, że piłę połączono z dwustronnym pilnikiem, ale nie udało mi się nawet zagłębić w drewno, by uznać to za decydujący czynnik. Piła po prostu po jakimś centymetrze przestała ciąć materiał i zaczęła się ślizgać. Do użycia polowego beznadziejna. Może lepiej poradziłaby sobie z drewnem suchym albo karton-gipsem, ale nie to było przedmiotem testu.

Drugi w moje ręce wpadł chiński multitool udający amerykański multitool. Piła zapowiadała się lepiej od poprzednika bo ząbki były bardziej agresywne, choć zauważalnie po jednej stronie krótsze. Wielką zaletą jest blokada narzędzia, ale niestety nie wypłynęło to na wynik końcowy. Piła ta tylko trochę więcej zebrała materiału od poprzednika i też ledwie zarysowała gałąź. W dodatku całe narzędzie trzyma się bardzo niewygodnie i łatwo jest przejechać palcami po ząbkach. Niestety, ale ten multitool znajdzie zastosowanie jedynie w warunkach domowych.

Na trzeci ogień poszedł bardzo popularny model Victorinox Huntsman. I tu mały wyjątek, bo kupiłem ten scyzoryk jako używany po bardzo atrakcyjnej cenie. Wymagał wyczyszczenia, ale mimo to wgryzał się w drewno bardzo dobrze. W ręku trzyma się go trochę dziwnie, bo jest obły i dość śliski, jednak z cięciem poradził sobie dobrze. Co prawda nie przeciąłem nim gałęzi, bo skończyłem w momencie w którym piła już nie sięgała dalej, ale jakbym obrócił gałąź wtedy dociąłbym do końca. Mi jednak to wystarczyło, żeby uznać wyższość tej piły nad poprzednikami.

No i tak dochodzimy do piły numer cztery, która okazała się ze wszech miar najlepsza. Przede wszystkim chwyt jest o wiele pewniejszy niż w poprzednim Victorinoxie. Po drugie gałąź przeciąłem bez zmiany pozycji piły. Na tle wszystkich tu testowanych pił ta jest najbliższa tradycyjnej pile ogrodowej. Biorąc pod uwagę, że testując ją moja ręka była zmęczona po poprzednikach to pracowało mi się z nią najlepiej i najszybciej.

Podsumowując, jeżeli chcemy wybrać scyzoryk z dobrą piłą istnieje tylko jedna marka i jest nią Victorinox. Nawet mniejsza piła w Huntsmanie (oraz innych modelach 91 mm) dała sobie dobrze radę, tylko wymagała nieco więcej wysiłku. Jeżeli więc stawiamy na uniwersalność to ta piła jest wystarczająca. Jeżeli jednak chcemy mieć coś niezawodnego, co jeszcze bardziej ułatwi nam pracę to polecam piły z modeli 111 mm (nie tylko Locksmith). Nadal jednak nie wygra to z dedykowana piłą.

Na dzisiaj to tyle. Mam w planach, raczej dalszych, dorzucić do testu jeszcze dwie piły. Jedną z modelu Victorinox Ranger Grip, a drugą od Leathermana (jeszcze nie wiem którego), ale póki co nie posiadam takowych, więc może w przyszłości uzupełnię ten wpis.

AKTUALIZACJA

Po przeprowadzeniu testu piłą z Victorinox RangerGrip 78 rezultat mógł być tylko jeden. To niekwestionowany król i to jemu należy się korona. To jest taka sama piła jak w innych Vickach, ale dłuższa i wygodniejsza w użyciu dzięki gumowym wstawkom na okładzinach scyzoryka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz