12 kwietnia 2024

Wiosenne przydasie

Nastała wreszcie upragniona wiosna. Pogoda nas rozpieszcza. Jest ciepło i najwyższy czas odwiesić zimowe ciuchy. Wraz ze zmianą garderoby warto przemyśleć także to co nosi się po kieszeniach. Przy tej okazji postanowiłem zrobić rachunek sumienia i ocenić, co jest tak naprawdę przydatne na co dzień, a co zbędne. Oto do jakich wniosków doszedłem.

Przede wszystkim wraz z lżejszymi ubraniami ekwipunek powinien też być lżejszy. Dlatego zamieniłem organizer Olight na skórzane etui na klucze. Olśniło mnie, że można w takim etui nosić nie tylko klucze. Ja zamiast tego postanowiłem włożyć tam brelokowe EDC, na które składa się:

  • Zapalniczka benzynowa Dolphin 1989.
  • Latarka wielofunkcyjna Nitecore Tiki.
  • Miniaturowy prybar NexTool TaoBar.
  • Obcinacz do paznokci Victorinox.
  • Kapsułka tytanowa na leki.
  • Metrówka bez nazwy.
Najdroższym elementem zestawu okazało się skórzane etui, a i tak żaden element nie kosztował więcej niż 100 zł. Można powiedzieć, że to bardzo budżetowa propozycja, choć nadal w głównej mierze markowa. Co ciekawe nie ma tu żadnego prawdziwego ostrza, ani nożyczek. Zamiast tego postawiłem na dedykowany otwieracz do paczek w TeoBar oraz sprawdzony obcinacz do paznokci marki Victorinox, bo tylko do tego w zasadzie mi są potrzebne. Zabrakło tylko jednej rzeczy - czegoś do pisania, ale mam parę alternatyw w zamyśle. Jedną z nich jest noszony w portfelu Victorinox Swiss Card, który zawiera długopis. Inną opiszę, mam nadzieję, wkrótce.

Jednak nie wszystko sprawdza się tak dobrze w codziennym użytku, jak sobie bym tego życzył. Ogólnie mogę podzielić moje EDC na trzy kategorie: niezbędne, przydasie i ozdoby. W tym konkretnym  przypadku niezbędne są tylko leki, coś do otwierania paczek i coś do obcinania paznokci. Przydasiami są tu miarka, latarka i zapalniczka, bo raz na jakiś czas z nich korzystam i lepiej je mieć ze sobą niż ich nie mieć. W tej kategorii umieściłbym też długopis, którego ostatni mi zabrakło. Za to do ozdób, czyli rzeczy czysto estetycznych bez żadnej wyraźnej funkcji zaliczyłbym etui na klucze. Niby ułatwia przenoszenie i chroni przed ostrymi krawędziami, ale nie będę ukrywał, że kupiłem je tylko dla wyglądu. Pierwotnie miałem zamiar rzeczywiście użyć go do przenoszenia kluczy, ale po jednym dniu uznałem, że wolę jednak przenosić o wiele mniej wygodne breloki i to był strzał w dziesiątkę. Od razu pomyślałem sobie o Batmanie i jego pasie z narzędziami. To taka namiastka, ale przyznacie, że świetna?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz