28 listopada 2024

Dlaczego warto znać D&D okiem hejtera

Na wstępie muszę przyznać, że tytuł jest trochę clickbaitowy, bo nie uważam się za hejtera tej gry. Po prostu nie jest ona dla mnie atrakcyjna i nie czuję się jej targetem, co brzmi trochę dziwnie, gdy mówimy o najpopularniejszej grze fabularnej ever. Jednak często mocno analizuję rzeczy, nawet jak ich nie lubię. Tu napiszę Wam dlaczego z mojej perspektywy D&D nie jest takie złe.

Przede wszystkim skupię się na obecnej 5. edycji, choć moja przygoda zaczęła się od edycji 3. (nie 3.5), która mnie naprawdę zainteresowała. Przez lata poznałem praktycznie wszystkie edycje od OD&D poczynając. Jednak to wszystko przeszłość i ludzie teraz grają przeważnie w najnowszą edycję. Pominę też reedycję z 2024 roku, bo po prostu nie mam do niej dostępu.

1. Poznaj swojego wroga

To wręcz oczywiste, ale wiele osób zapomina o tym, że bezpodstawna krytyka ośmiesza tylko ciebie a nie grę. Najpierw zapoznaj się z grą, dopiero potem dziel się opinią, jeżeli musisz. Najlepiej byłoby jeszcze pograć trochę, ale jeżeli gra po lekturze nam nie podejdzie to nie ma sensu w nią grać. Ja znam praktycznie wszystkie edycje, a to czego nie pamiętam mogę szybko sobie odświeżyć, bo mam je w swojej kolekcji. Uważam, że nawet jak się z czymś nie zgadzamy to poznanie obiektu drwin pozwala nazbierać argumentów, a może się okazać, że jednak coś nas zainteresuje. W każdym razie nie róbmy z siebie ignorantów.

2. To kawał historii RPG

D&D ma niezaprzeczalny atut w postaci bycia pierwszą grą fabularną w historii. I jeżeli nawet ta historia nam się nie podoba wartą ją znać. Dzięki temu możemy uniknąć cudzych błędów, ale także lepiej zrozumiemy skąd się coś wzięło. Przykładowo wiele współczesnych gier powiela bezrefleksyjnie HPki (hit points) totalnie pomijając ich sens. One nie mówią jak żywotna jest postać, ale jak doświadczona w boju i zdeterminowana. Dlaczego HP rośnie razem z poziomem postaci? Czyżby postać urosła fizycznie? A może wykształciła nowe organy? Nic z tych rzeczy. Po prostu przy przyjętej mechanice w ten sposób oddano to ile udanych trafień jest w stanie wyeliminować postać. Przypomina to trochę punktację trafień w szermierce sportowej. A takich przykładów jest więcej (armor class, saving throws, spell slots itd).

3. Najpopularniejsza gra fabularna

To dość proste i wynika z poprzednich, ale jeżeli nie lubimy grzebać się w historii hobby, albo nie jesteśmy wrogo nastawieni do gry, tylko po prostu jej nie lubimy, to pozostaje jeszcze kwestia tego, czy chcemy poszerzyć swoje horyzonty. Moim zdaniem trudno to zrobić całkowicie ignorując największego gracza na rynku. Jak ktoś mi mówi, że "po co skoro jest Warhammer", to myślę sobie, że raczej nie mamy o czym gadać. Jak chcesz wypłynąć na szersze wody, a nie wiesz od czego zacząć, zaczynasz od molochów, a akurat WFRP nim nie jest. Przykładowo na zachodzie ze słowem Warhammer jak już kojarzona jest głównie wersja 40K i ogólnie figurki, a nie gry fabularne. Za to D&D, Pathfinder, Call of Cthulhu, World of Darkness, kojarzy niejedna osoba bez zbytniego zagłębiania się w temat. Poza tym skąd wiesz, że ci coś nie smakuje skoro nawet nie próbowałeś?

4. Powtarzalna struktura rozgrywki

Trochę głupio o tym pisać, ale w zasadzie D&D = RPG. Jeżeli poznasz jedno to łatwiej pójdzie ci z każdą grą fabularną, niezależnie jak wymyślną. Jeszcze nie widziałem, by podczas sesji jakakolwiek gra, którą widziałem różniła się diametralnie reszty pod względem przebiegu. W zasadzie sesja to zawsze kilka osób prowadzących swoje postacie w zmyślonym świecie. Nawet w grach tzw. GMless gracze przejmują tymczasowo jego rolę, albo robi to sam system. Przekonałem się, że nawet gry solo (nie tylko paragrafowe) opierają się na ten samej strukturze, tylko bardziej uproszczonej. Oczywiście im gra ma więcej własnych zasad i wyjątków tym trudniej będzie przesiąść się na nią z D&D, ale wiele rzeczy i tak zależy od grających, a nie samej gry, więc podobieństw po prostu się nie uniknie skoro w tę grę grało najwięcej ludzi na całym świecie. Przeniosą oni siłą rzeczy swoje doświadczenia z jednej gry do drugiej.

5. Poznaj innych ludzi

Nawet jeżeli D&D to nie twoja bajka znajomość tej gry ułatwi ci znalezienie i dogadanie się z innymi osobami. Z doświadczenia powiem, że bardzo trudno jest wdrożyć i nie zrazić do RPG osobę spoza fandomu. Jest to możliwe, ale zaczynając od D&D jest prościej. Kto wie, może znajdziesz osobę, która podziela twoje poglądy i zagracie w coś innego, ale bez D&D pewnie by nawet do tego nie doszło. Ja szczerze zaczynałem od WFRP i nie pykło. Szybko zaczęliśmy szukać alternatyw i każdy poszedł w swoja stronę. Znalezienie kogoś, kto chciałbym zagrać w D&D jest łatwiejsze. Opowiedzenie komuś o nowej grze odnosząc się do podobieństw i różnic z D&D jest łatwiejsze.

6. Może tobie się spodoba

To że mi ta gra nie przypadła do gustu nie oznacza, że tobie i innym także musi. Może się okazać, że to najlepsza gra w jaką zagrasz. Nie dowiesz się smęcąc i czytając randomowe wpisy i oglądając filmiki ludzi sfrustrowanych tą grą. Jak przystało na najpopularniejszą grę fabularną ma ona wielu przeciwników. Niestety to głównie ich najgłośniej słychać i można odnieść mylne wrażenie, że ta gra jest po prostu zła. Jednak osób, którym się D&D podoba jest znacznie więcej. Inaczej nie byłaby na pierwszym miejscu.

7. Wsparcie wydawnicze

Nie da się ukryć, że wsparcie wydawców i fanów jest największe. Produktów na rynku związanych stricte z D&D jest zatrzęsienie i to nie tylko oficjalnych. Nie ma drugiej takiej gry, do której znajdziesz niemal wszystko o czym zamarzysz. Składają się na to lata doświadczeń pokoleń graczy. Rynek D&D jest tak wielki, że nie tylko sama gra na tym zyskuje. Wiele produktów jest kompatybilnych z innymi grami. Nie mówiąc już o kostkach wielościennych, które są wykorzystywane w większości gier fabularnych. Wewnątrz ekosystemu D&D jest tyle opcji, że jesteśmy w stanie zagrać tam we wszystko. Trudno z tym konkurować.

To tyle. Sam zdecydowałem, że z kolekcjonerskiego obowiązku warto mieć także najnowszą edycję (2024). Wybrałem alternatywne okładki, bo nadal nie jest to gra dla mnie, ale przynajmniej będę miał coś wyjątkowego na 50-lecie RPG. W zasadzie to teraz czekam na dostarczenie dwóch pierwszych podręczników i ekranu. Już wiem, że będzie to obłędnie prezentowało się na półce. Normalnie zainwestowałbym w podstawowe okładki, ale właśnie dlatego, że to nie jest gra do ogrania dla mnie, to potraktuję ją jako ozdobę kolekcji. Gdyby wyszła jakimś cudem polska edycja, na co się nie zanosi, to przynajmniej będę miał powód, by kupić zwykłe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz