16 grudnia 2010

Android 2.2, czyli koniec ery PAN

Prawie dwa lata temu opisałem coś, co było dla mnie niesamowitą nowością - sieci osobiste (PAN, od Personal Area Network). Zanim jednak sieci PAN weszły do powszechnego użytku już się zdezaktualizowały. A wszystko to za sprawą giganta z Mountain View, firmy Google i ich systemu operacyjnego dla smartfonów – Androida.

Oczywiście nie byłoby o co kruszyć kopi, gdyby nie jakiś dobry model smartfona (np. HTC Legend) i przedświąteczna aktualizacja OS do wersji 2.2. Już w wersji 2.1 Android był niesamowicie smakowitym kąskiem. Obecnie świat się szykuje na premierę Androida 2.3 wraz z nowymi modelami telefonów.

Jednak po co Wam o tym wszystkim piszę? Jaki to ma wpływ na szarego człowieka? Otóż nowy Android od wersji 2.1 a częściowo także i wcześniej całkowicie zdeklasował marzenia o cyberpunkowym świecie. W jednym urządzeniu, za pomocą zmian w oprogramowaniu dokonano niewiarygodnego postępu, daleko wykraczającego poza możliwości najbardziej mobilnych notebooków i netbooków, nie wspominając o PCtach. Otóż wyobraźcie sobie moi mili państwo, że za pomocą w większości darmowych aplikacji osiągnąłem to, co opisałem w przytoczonym na początku wpisie.

LEDowy projektor zastąpił w pełni funkcjonalny 3.5 calowy wyświetlacz wielodotykowy, który umożliwia całkiem swobodne czytanie ebooków o filmach nie wspominając. Jednak, gdy liczy się wielkość obrazu nie ma problemu z połączeniem smartfona z prawie dowolnym wyświetlaczem poprzez bluetooth, czy sieć WiFi. Odpowiednie oprogramowanie może nawet przejąć władzę nad domowymi multimediami niczym uniwersalny pilot. Moje lenistwo sprawiło, że pewną aplikacje używałem do sterowania kursorem i klawiaturą komputerów podpiętych do sieci bezprzewodowej.

Każdego kogo martwi wprowadzanie tekstu za pomocą zbyt małej klawiatury uspokoję, że te klawiatury są coraz bardziej sprytne i same niemal wiedzą co chcemy napisać. Jednak prawdziwą rewolucją jest sterowanie głosem. Pewnie wybieranie głosowe to dla Was nic nowego, tak samo jak prosta synteza mowy (miałem to już w mojej wysłużonej Nokii 3110 Classic). Jednak, co powiecie na “pisanie” maili, SMSów, przeszukiwanie Internetu i wydawanie komend za pomocą głosu?

Zdawałoby się, że najtrudniej będzie mi zastąpić skaner. Nic bardziej mylnego. Aparat 5mp i odpowiedni software wystarczy by nasza zabawka stałą się w pełni funkcjonalnym kolorowym skanerem z zapisywaniem wyników do PDF, rozpoznawaniem tekstu a nawet odczytywaniem skanów na głos o identyfikacji i wyszukiwaniu obrazów w Internecie nie wspominając. Jak byście chcieli sobie te skany potem wydrukować, nie ma problemu, wystarczy drukarka z łączem WiFi lub Bluetooth.

Jak już jesteśmy przy aparacie i zadziwiającym jego wykorzystaniu, oprócz czegoś tak trywialnego jak latarka LED (strasznie przydatne jak się przekonałem), grzechem byłoby nie wspomnieć o funkcjach AR (tak jest, Augmented Reality). Każdemu ta namiastka Wirtualnej Rzeczywistości kojarzy się z goglami, jednak już teraz część firm zaopatruje swoje towary w dziwaczne fotokody. Na pewno spotkaliście się z nimi nie raz. Wystarczy odpowiednia aplikacja i naszym oczom ukazuje się tajemnica kryjąca się za fotokodem. Co więcej, aplikacje na Androida potrafią odczytywać zwykłe kody paskowe, choć nie radzą sobie ze wszystkimi w Polsce. Widziałem także takie aplikacje, które dosłownie nakładają wirtualne obrazy na nasz świat w czasie rzeczywistym.

Jako RPGracza zainteresowały mnie szczególnie możliwości wykorzystania telefonu w grze. Poza prowadzeniem sesji przez Skype, dostępne są przeróżne dice rollery a nawet programy wspomagające sesje D&D (niestety) i WoD. Ten segment aplikacji dopiero się rozwija, wiec jest na co czekać.

Ponadto mamy w naszym telefonie całe zatrzęsienie różnych ciekawych aplikacji takich jak choćby: wykrywacz metalu, kompas, dalmierz, poziomica, miernik pulsu, lupa i wiele, wiele innych. Szczególnie spodobały mi się dwie funkcje związane z sieciami bezprzewodowymi: aplikacja HotSpot, umożliwiająca podłączenie komputera do sieci komórkowej bez modemu, czy routera, oraz możliwość udostępnienia bezprzewodowo zawartości karty pamięci telefonu. Dzięki temu nie potrzebujemy kabli by przesłać coś na lub z dowolnego komputera podłączonego do sieci bezprzewodowej. Strasznie to ułatwia życie.

Wszystkie te możliwości to tylko czubek góry lodowej, którą przygotowała nam firma Google. Zaprezentowałem tylko te aplikacje, które dostępne są dla polskich ustawień regionalnych, bez wnoszenia żadnych dodatkowych opłat i tylko z oficjalnego kanału dystrybucji jakim jest Android Market. Poza tym jest multum płatnych, dostępnych zagranicą i poza Marketem aplikacji, tworzonych przez miliony ludzi na całym świecie. A to dopiero początek.

Miałem możliwość porównania Androida z iOS na iPhonie. Zdecydowanie wygrał Android dzięki temu, że rozwija się dynamicznie, nawet jeżeli Google go zaniedbuje. Jedyne co może przebić mój smartfon to nowy iPad, ale tylko do czasu gdy Google wprowadzi swoje tablety z Androidem 2.3.

Nawet nie wyobrażacie sobie, o ilu jeszcze rzeczach Wam nie powiedziałem. Nie sposób wszystko spamiętać. W każdym razie Cyberpunk już nastał. Radujmy się, albo i nie.

4 komentarze:

  1. Na porządny tablet z Androidem czekam z niecierpliwością. Możliwości tego będą niesamowite. Chociażby gra w planszówkę na ekranie, czy mapki do rpg z przesuwanymi "pionkami" na sesji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie zdumiewa, że już są możliwości, o których nawet nie śniłem. Jak tylko pojawią się tablety moja matka mnie zamorduje, jeżeli nie kupie jej jednego. Już teraz próbuje wymusić na mnie prezent w postaci iPada. Jednak wolę poczekać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wśród RPGraczy jest widać więcej fanów Androida. I ja też czekam na tablety z zielonym robocikiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje mi się, ale podkreślam - wydaje, że iOS jest mniej przyjazny dla polskiego odbiorcy. Czytaj, większość fajnych funkcji związanych jest z lokalizacją. Ja testowałem iPhone'a brytyjskiego a i tak miał niewiele do zaoferowania. Tak więc to, że na iOS wychodzą jakieś super fajne aplikacje dla graczy to dopiero połowa sukcesu. Druga połowa zależy od tego, czy będą dostępne w Polsce. Nie bijcie, jeżeli palnąłem głupotę. Nie znam się na iOS. Może iPady działają tak samo dobrze u nas, jak na zachodzie. Nie wiem.

    OdpowiedzUsuń